Alerty bombowe w mołdawskich lokalach wyborczych – raport z incydentów
W drugiej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii, która odbyła się w niedzielę, uczestniczyło blisko 1,5 mln wyborców do godziny 18. Frekwencja w porównaniu do pierwszej tury wyborów była wyższa, co wskazuje na dużą mobilizację społeczeństwa.
Media informują o „rekordowej” frekwencji, co świadczy o zaangażowaniu obywateli w demokratyczny proces wyborczy. Szczególnie duża aktywność obserwowana jest wśród mołdawskiej diaspory zamieszkującej za granicą, głosującej głównie w krajach zachodnich. Są oni istotni w kontekście walki o reelekcję proeuropejskiej prezydentki Mai Sandu.
Jednocześnie, pojawiły się fałszywe alarmy o bombach w niektórych komisjach wyborczych za granicą. Istnieje podejrzenie, że mogą to być działania prowokacyjne o charakterze rosyjskim mające na celu zakłócenie przebiegu głosowania. Władze tych krajów szybko zareagowały, przeprowadzając kontrole antyterrorystyczne i potwierdzając fałszywość groźb.
Analitycy zwracają uwagę na „masową ingerencję Rosji” w proces wyborczy w Mołdawii, polegającą między innymi na przekupowaniu wyborców, aby głosowali na oponenta prezydentki, Alexandra Stoianoglo. Wsparcie prokuratora generalnego przez partię prorosyjskich socjalistów stanowi wyzwanie dla demokratycznych wyborów w kraju.
Centralna Komisja Wyborcza Mołdawii doniosła także o licznych cyberatach na swoje strony internetowe, co potwierdza skomplikowaną sytuację wyborczą. Potępienie wszelkich prób łamania prawa wyborczego i nielegalnego wpływania na proces głosowania jest jednoznaczne.
Głosowanie zakończy się o godzinie 21 czasu lokalnego, a wynik wyborów prezydenckich w Mołdawii będzie miało kluczowe znaczenie dla przyszłości kraju oraz relacji z Rosją i Unią Europejską. Oczekuje się, że ostateczne wyniki wyborów pozwolą określić kierunek rozwoju politycznego Mołdawii na najbliższe lata.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.