Bąkiewicz oskarżany o uszkodzenie zabytku – nowy zarzut prokuratury
Według ustaleń Bąkiewicza, decyzja o usunięciu symbolu Polski Walczącej z budynku ministerstwa mogła być spowodowana poleceniem pani minister Pauliny Hennig-Kloska. Informację tę podał poseł PiS Wojciech Skurkiewicz, który opublikował fotografie wykonane podczas kontroli poselskiej. Rzecznik Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Hubert Różyk, wyjaśnił jednak, że tablice zostały zdjęte w związku z planowanym remontem budynku. Zabezpieczono je i przechowuje się w budynku ministerstwa, gdzie znajduje się korytarz o bardzo restrykcyjnym dostępie ze względu na przechowywane tam informacje od niejawnych do ściśle tajnych.
Sprawa usunięcia tablic wywołała kontrowersje, a prokurator Szymon Banna poinformował, że w toku śledztwa stwierdzono uszkodzenie budynku zabytkowego. Zgromadzony materiał pozwolił postawić zarzut uszkodzenia zabytku Robertowi B., który nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Robert Bąkiewicz, skomentował decyzję prokuratury, twierdząc, że zarzuty dotyczą rzekomego zniszczenia zabytku. Wyraził zdumienie, że obrona symboli narodowych i pamięci o polskich bohaterach może być traktowana jako przestępstwo. Nie przyznał się do zarzutów i podkreślił, że jego działania miały na celu wyrażenie sprzeciwu wobec niszczenia polskiej pamięci narodowej przez nową władzę.
Prokuratura wskazała, że naprawa elewacji budynku ministerstwa będzie kosztować 3,7 tys. zł. Robert Bąkiewicz, w filmie opublikowanym online, podkreślił, że nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania zeznań. Twierdzi, że nie popełnił żadnego przestępstwa, a jego działania miały na celu ujawnienie hipokryzji nowej władzy. Happening, jaki zorganizował, miał być manifestacją sprzeciwu wobec działań antypolskich w polskiej przestrzeni publicznej.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.