Bezradny PiS wykonuje kontrowersyjny utwór o zaplątanych narządach w mikserze
Wypowiedź Michała Króla na temat spektaklu „Kopciuszek” w Teatrze Wielkim w Łodzi wywołała falę kontrowersji wśród innych radnych. Radny Prawa i Sprawiedliwości skrytykował przedstawienie, sugerując, że było ono nieodpowiednie dla dzieci ze względu na obecność scen obscenicznych oraz męskich aktorów występujących w damskich kostiumach.
Król podkreślił, że podczas spektaklu było obecnych wiele dzieci, w tym jego chrześniak, co sprawiło, że był zaniepokojony treściami prezentowanymi na scenie. Jego kontrowersyjna wypowiedź została jeszcze bardziej ukoronowana śpiewaniem fragmentu piosenki, co spotkało się z dezaprobatą i zakłopotaniem pozostałych obecnych w sali.
Przewodnicząca sejmiku, Małgorzata Grabarczyk, zareagowała natychmiast, wyrażając zdziwienie i stwierdzając, że radny Król nie rozumie sztuki. Poprosiła go również o zachowanie powagi i powstrzymanie się od dalszego śpiewania.
Arut Bagieński z PSL przypomniał, że podobne spektakle odbywały się również za czasów rządów PiS, co skłoniło do refleksji na tematem hipokryzji oraz podwójnych standardów w ocenie sztuki. Z kolei radna Hanna Gill-Piątek z KO zauważyła, że tradycja męskich aktorów w damskich rolach sięga nawet greckiej tragedii, co powinno być brane pod uwagę podczas dyskusji na ten temat.
Piotr Bors z lewicy, wiceprzewodniczący sejmiku, wyraził swoje zażenowanie wystąpieniem Króla, podkreślając, że wypowiedź i sposób jej przekazania nie pasowały do atmosfery i powagi sali sejmiku. Jego zdanie zostało poparte przez innych obecnych, którzy dostrzegli konieczność kultury i szacunku w publicznych debatach.
W ten sposób kontrowersyjna wypowiedź radnego Michała Króla wywołała burzliwą dyskusję na temat oceny sztuki i granic tolerancji w sztuce teatralnej. Różne punkty widzenia oraz reakcje obecnych radnych pokazują, jak złożonym i subiektywnym zagadnieniem jest dyskusja na ten temat.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.