Były prezydent nie podda się aresztowaniu: „Będę walczyć do końca”
Jun Suk Jeol nadal ukrywa się w swojej ufortyfikowanej rezydencji, otoczony przez prezydencką ochronę, po tym jak ogłosił stan wojenny w grudniu. Mimo iż stan wojenny został szybko zniesiony przez parlament, to decyzja ta wciąż budzi wiele kontrowersji i wywołała masowe protesty społeczne, które pogrążyły kraj w największym kryzysie politycznym od dziesięcioleci.
Śledczy podjęli kilka prób aresztowania Jeola, jednak za każdym razem zostali powstrzymani przez ochronę prezydencką i żołnierzy. Dopiero we wtorek 14 stycznia wojsko strzegące prezydenta wydało zgodę na aresztowanie głowy państwa. Przed rezydencją Jeola ponownie pojawiły się służby śledcze, chcące wykonać nakaz aresztowania i przesłuchań. Niestety, ochrona prezydencka nadal sprzeciwia się aresztowaniu, twierdząc że wojsko nie ma takich uprawnień.
Sytuację komplikuje także obecność kilkutysięcznego tłumu zebranego przed domem prezydenta, który stanowiąc swoistą żywą tarczę, uniemożliwia przeprowadzenie aresztowania. Jeol utrzymuje, że działał zgodnie z prawem ogłaszając stan wojenny, i uważa nakaz aresztowania za nielegalny i nieważny. Obiecuje swoim zwolennikom, że będzie „walczył do końca”.
Jednakże, polityk kilkakrotnie odmawiał stawienia się na przesłuchanie, uniemożliwiając również przeszukanie jego biura, co znacząco utrudnia śledztwo mające na celu ustalenie czy wprowadzenie przez niego stanu wojennego było aktami rebelii.
Cała sytuacja wywołała ogromne napięcie w kraju, a społeczeństwo podzielone jest co do poparcia dla Jeola. Czy uda się go aresztować? Czy kraj wpadnie w jeszcze większy chaos polityczny? Te pytania pozostają na razie bez odpowiedzi, a sytuacja ciągle się rozwija.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.