
Cinkciarz.pl zarzuca „polskiemu FBI” kradzież, pojawia się szybka reakcja.
Zarząd Cinkciarz.pl poinformował, że w trakcie przeszukań nie uwzględniono znacznych kwot gotówki oraz środków zgromadzonych legalnie. W komunikacie firmy czytamy, że funkcjonariusze zabrali sześć pendrive’ów z portfelami kryptowalutowymi, na których znajdowały się dane dostępowe do 33 portfeli z kryptowalutą bitcoin, w sumie 492 bitcoinów, będących własnością Marcina Pióro.
Władze platformy są zdania, że działania prokuratury i CBŚP miały jedynie charakter propagandowy. Zarząd firmy zwraca uwagę na nieproporcjonalność działań prokuratury, w tym na zabezpieczenie rzeczy niezwiązanych z toczącym się postępowaniem, głównie ubrań i butów damskich. Firma uważa, że najbardziej wartościowe mienie zostało w istocie skradzione.
Cinkciarz.pl narzeka także na opóźnione zwrot urządzeń monitoringu, które zostały zwrócone dopiero po dwóch miesiącach. Firma twierdzi, że służby celowo przeciągały przeszukania obiektów firmy i jej właścicieli. W związku z tym, złożono oficjalne zawiadomienie do Prokuratury Krajowej i Ministra Sprawiedliwości, domagając się działań ścigania osób odpowiedzialnych za proceder oraz zawieszenia prokurator w czynnościach służbowych.
CBŚP odpiera te zarzuty, zapewniając, że przeprowadzone działania były zgodne z obowiązującymi przepisami i zabezpieczono dokumentację oraz mienie ruchome. Służby stanowczo dementują oskarżenia spółki Cinkciarz.pl, twierdząc, że informacje zawarte w oświadczeniu firmy są nieprawdziwe.
Przypomnijmy, że pod koniec października ubiegłego roku funkcjonariusze CFBŚP i CBZC przeprowadzili przeszukania w siedzibie Cinkciarz.pl w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie oszustwa na dużą skalę.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.