
Dowódca floty NATO wyraża zaniepokojenie działaniami na Bałtyku
Gdy zbliżaliśmy się do miejsca operacji, tajemnicze zachowanie statków nagle ustępowało miejsca normalnej aktywności załogi, która kontynuowała podróż bez zakłóceń – zaznaczył Kockx, nie ujawniając szczegółów. Dodał również, że bardzo trudno jest ustalić, czy za tymi zachowaniami kryje się jakiś plan sabotażu czy też coś zupełnie innego.
Wczoraj grupa okrętów NATO, wyposażona w specjalistyczną technologię do działań podwodnych, w tym niszczyciele min ze Szwecji, Belgii, Holandii oraz Estonii, wypłynęła na pełne morze z portu Frihamnen w Sztokholmie po uzupełnieniu zapasów. W sztabie tej misji znajduje się również polski oficer. Dodatkowo patrole wspomagają także okręty z Norwegii i Niemiec.
Jednostki biorące udział w operacji „Baltic Sentry” mają także za zadanie eliminowanie zagrożeń związanych z niebezpiecznymi amunicjami zatopionymi podczas I i II wojny światowej. – Kilka dni temu udało nam się zneutralizować dziewięć ładunków wybuchowych w Zatoce Ryskiej – podkreślił dowódca szwedzkiego niszczyciela min Ulvön, Mathias Hagberg. Zaznaczył też, że amunicja pozostająca na dnie morza może stanowić zagrożenie dla rybaków czy też zostać wypłukana na brzeg, zagrażając ludziom.
Komandor Kockx poinformował, że będzie dowodził grupą statków NATO do czerwca, a następnie dowodzenie nad międzynarodową załogą przejmą Łotysze na pół roku. Belgijski dowódca przypomniał także, że operacja „Baltic Sentry”, mająca na celu zapobieganie uszkodzeniom infrastruktury podwodnej, składa się z nadzoru sił powietrznych, patroli straży przybrzeżnej oraz współpracy innych służb i policji poszczególnych państw regionu. W analizie ruchu statków wojskowych pomaga również sztuczna inteligencja.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.