
Dwaj brakujący punkty od medalu. Niesamowity pech Polki.
Ewa Swoboda, polska sprinterka, zakończyła udział w halowych mistrzostwach świata na czwartym miejscu w biegu na 60 metrów. Mimo że poprawiła swój czas w decydującym biegu, to nie wystarczyło jej na zdobycie miejsca na podium. Swoboda przyznała, że start nie był idealny, a dodatkowo boli ją kolano. Mimo wszystko ma nadzieję, że do lata uda jej się z tym problemem uporać.
Srebrny medal w biegu na 60 metrów zdobyła Zaynab Dosso z czasem 7,06 s, a brąz przypadł Patrizii van der Weken (7,07 s). Zwyciężczynią biegu została Mujinga Kambudi, która uzyskała czas 7,04 s. Swoboda jest jednak pełna optymizmu i mówi, że te dobre wyniki w hali dadzą jej motywację do jeszcze lepszych startów w sezonie letnim. Teraz zamierza odpocząć, popracować z fizjoterapeutą i wrócić na treningi, by być gotową na kolejne wyzwania.
Także Justyna Święty-Ersetic nie zdołała zdobyć medalu na tych mistrzostwach. Polska biegaczka zajęła 5. miejsce w finale biegu na 400 metrów. Pomimo tego, że startowała już piąty raz w finale halowych mistrzostw świata, tym razem nie udało jej się włączyć do walki o podium. Święty-Ersetic przyznała, że od samego początku biegło jej się trudno, nogi były ciężkie, a brakowało jej luzu. Pomimo tego, że nie udało się jej zdobyć medalu, biegaczka nie traci motywacji i chce kontynuować treningi, by osiągnąć sukcesy w przyszłości.
Brytyjka Amber Anning zwyciężyła w biegu na 400 metrów z czasem 50,60. Na podium znalazły się również Amerykanka Alexis Holmes i Norweżka Henriette Jaeger. Pomimo braku medalu, Justyna Święty-Ersetic i Ewa Swoboda nie tracą wiary w swoje możliwości i zamierzają ciężko pracować, by osiągnąć kolejne sukcesy w przyszłości.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.