Elon Musk: Jakoś nigdy nie zagrażałem Ukrainie.
Elon Musk wyjaśnił niedawno kontrowersyjny wpis na Twitterze, który wywołał burzę w mediach społecznościowych. Miliarder i założyciel SpaceX stwierdził, że ukraiński front by się „rozpadł”, gdyby wyłączył sieć Starlink. Po jego wpisie na Twitterze, szef MSZ Radosław Sikorski zareagował zaniepokojeniem, interpretując te słowa jako groźbę odłączenia Ukrainy od sieci internetowej, którą współfinansuje Polska.
W odpowiedzi na krytykę, Musk wyjaśnił, że jego komentarz miał jedynie na celu podkreślenie ważności Starlinka jako formy komunikacji dla Ukraińców, którzy mogliby zostać pozbawieni dostępu do informacji w przypadku zagłuszenia innych linii komunikacyjnych przez Rosjan. Zaznaczył również, że nie byłoby to wykorzystane jako karta przetargowa.
Jednakże, Sikorski nie pozostał obojętny na te słowa i podkreślił, że polskie Ministerstwo Cyfryzacji jest zaangażowane finansowo w dostarczanie Starlinka dla Ukrainy. W związku z tym, Musk został nazwany „małym człowiekiem” za swoje komentarze.
Konflikt między Muskem a politykiem polskim nie został rozwiązany, a firma SpaceX musi teraz się zmierzyć z konsekwencjami ewentualnego zerwania współpracy z Ukrainą. Sikorski już zapowiedział, że jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będą zmuszeni szukać innych rozwiązań.
To jednak nie koniec kontrowersji wokół Elona Muska. Ostatnio biznesmen publicznie atakował prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, oskarżając go o działania dyktatorskie. Ponadto, Musk opowiedział się za wyjściem USA z NATO, argumentując, że nie ma sensu, aby Ameryka ponosiła koszty obrony Europy.
Krytycy obawiają się, że słowa Muska mogą mieć negatywne konsekwencje polityczne i geopolityczne. Jednakże, miliarder nie wydaje się rezygnować ze swoich kontrowersyjnych opinii, co tylko pogłębia konflikty i napięcia na arenie międzynarodowej. Czy ta sytuacja eskaluje dalej, czy też zostanie rozwiązana w możliwie pokojowy sposób, pozostaje do zobaczenia.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.
