Gruziński Legion oskarża Ukraińców o ingerencję w sprawy na Słowacji
Podczas ostatniego spotkania szefa rządu Słowacji z prorosyjskim prezydentem Władimirem Putinem na Kremlu, Robert Fico wywołał wiele kontrowersji i niepokojów w kraju. Po powrocie do kraju zaczął się bowiem gwałtowny wzrost antyrządowych protestów, które zaczęły nabierać na sile i intensywności. Władze słowackie postanowiły zareagować na sytuację, oskarżając organizatorów protestów o związki z Gruzińskim Legionem, który rzekomo działa po stronie Ukrainy w konflikcie z Rosją.
Robert Fico twierdzi, że Gruziński Legion jest kontrolowany przez ukraiński wywiad wojskowy, co jednak spotkało się z szybkim zaprzeczeniem ze strony Ukrainy. Ukraiński wywiad HUR stanowczo odrzucił oskarżenia o jakiekolwiek nielegalne działania na terenie Słowacji, podkreślając jednocześnie, że nie ma jednostki o nazwie Gruziński Legion Narodowy w swojej strukturze.
Historia Gruzińskiego Legionu sięga roku 2014, gdy Rosja anektowała Krym i zaangażowała się militarnie na wschodnich terenach Ukrainy. Gruziński Legion Narodowy powstał wtedy w celu wsparcia Ukrainy w walce z rosyjskimi siłami. Obecnie jednak nie istnieje taka formacja w strukturach ukraińskich sił zbrojnych, a Gruzini walczą w innych jednostkach armii.
Robert Fico, mający problemy w kraju z powodu protestów społecznych, zaczął szukać winy po stronie Ukrainy, zwłaszcza po krytyce ze strony ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Fico został oskarżony o popieranie Rosji w sporze dotyczącym tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, co spotkało się z ostrym sprzeciwem Zełenskiego. Sytuacja między Słowacją a Ukrainą staje się coraz bardziej napięta, co tylko pogłębia istniejące problemy polityczne w kraju.
W rezultacie sytuacja międzynarodowa zaczyna mieć coraz większy wpływ na wewnętrzne sprawy polityczne Słowacji, co może skutkować dalszymi napięciami i konfliktami. Warto obserwować rozwój sytuacji oraz działania ze strony rządu słowackiego i ukraińskiego w celu uniknięcia eskalacji problemów i konfliktów na linii międzynarodowej.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.