Hawajski wulkan powracający do życia – historia zniszczenia dwóch miast
Kilauea to jeden z najbardziej imponujących wulkanów na świecie, znajdujący się na wyspie Hawaii. Jego nazwa pochodzi z języka miejscowej ludności i oznacza „wypluwanie” lub „rozprzestrzenianie się”. Wulkan ten ma imponującą historię, od czasu zasiedlenia wyspy jest bowiem jednym z najbardziej aktywnych na Ziemi.
Kilauea ma około 210 000 do 280 000 lat i wyrósł nad poziomem morza około 100 000 lat temu. Od tego czasu regularnie wybucha i emituje lawę, co przynosi zarówno grozę, jak i fascynację. Jednakże, niemal nieprzerwane erupcje z otworów w strefie wschodniej ryftu między styczniem 1983 r. a kwietniem 2018 r., spowodowały poważne szkody materialne.
Wulkan Kilauea zniszczył dwa miasta – Kalapana i Kaimu, oraz słynną czarną plażę w 1990 r. Erupcje były tak silne i rozległe, że mieszkańcy byli zmuszeni opuścić swoje domy, a niektórzy stracili cały swój dobytek. Kilauea sprawił, że okoliczne tereny stały się skażone lawą i popiołem, co pozostawiło trwałe ślady zniszczenia.
Mimo wszystko, Kilauea wciąż przyciąga turystów i badaczy z całego świata, chcących zobaczyć z bliska spektakl erupcji wulkanu. Jego majestatyczna, ale i groźna natura stanowi przypomnienie o potędze przyrody i siłach, które kształtują naszą planetę. Jednakże, trzeba pamiętać, że wulkan ten, mimo swojej piękności, może być również niebezpieczny i wymaga ostrożności przy eksplorowaniu jego okolic.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.