
Incydent w Monachium: Mężczyzna wtargnął w tłum i wołał „Allahu akbar”
Naczelna prokuratorka Gabriele Tilmann, kierująca bawarskim Centrum Zwalczania Ekstremizmu i Terroryzmu, podczas konferencji prasowej ujawniła, że istnieje silne prawdopodobieństwo, iż motywy sprawcy ataku mają podłoże religijne. Tilmann odważnie stwierdziła, że można mówić o islamistycznej motywacji czynu, co jest istotnym faktem w trakcie trwającego śledztwa.
Do tej pory nie udało się znaleźć dowodów na to, że mężczyzna był członkiem organizacji terrorystycznej, jednak śledztwo jest wciąż na wczesnym etapie. Zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami, sprawca działał sam, nie miał wspólników ani pomocników. Nie ma także informacji o jakiejkolwiek chorobie psychicznej, która mogłaby wpłynąć na jego zachowanie.
W momencie wjechania w tłum protestujących związkowców, sprawca modlił się i wykrzykiwał „Allahu akbar” (Bóg jest wielki). Na razie nie ma jednoznacznych wskazówek co do planowania przestępstwa, chociaż w jednym z internetowych wpisów mężczyzna napisał: „może jutro już mnie nie będzie”.
W wyniku ataku zostało rannych łącznie 36 osób, z czego dwie znajdują się w stanie ciężkim, w tym dwuletnia dziewczynka, która walczy o życie w monachijskiej klinice uniwersyteckiej.
Sprawca przebywał w Niemczech legalnie i nie istniało zagrożenie deportacją. Przyjechał do kraju w 2016 roku jako nieletni bez opieki. Pracował w branży ochroniarskiej, w tym jako detektyw sklepowy. Był aktywny w mediach społecznościowych, gdzie prezentował się jako sportowiec kulturystyki, ale publikował również treści o treściach religijnych.
Aby zapewnić bezpieczeństwo społeczności, śledztwo w sprawie ataku jest nadal w toku, a organy ścigania podejmują wszelkie działania w celu wyjaśnienia motywacji i okoliczności tego tragicznego wydarzenia.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.