Irański artysta uniknął kary śmierci. „Reżim traci na sile”
Ustanowienie buntu wobec reżimu w Iranie jest równoznaczne z samobójstwem. Jednak dla rapera Samana Yasira, ta walka stała się niezbędna w obliczu niesprawiedliwości i łamania praw człowieka przez irańskie władze. Sprowokowany brutalną śmiercią Mahasy Amini, z rąk policji obyczajowej, Yasir dołączył do protestujących pod hasłem „Kobieta, życie wolność”.
Władze próbowały zatuszować sprawę, jednak dzięki determinacji obywateli, historia wyszła na jaw. Raper został aresztowany i oskarżony o „wrogość wobec Boga”, co w Iranie jest równoznaczne ze śmiercią. Dochodzenie i proces były z góry ustawione, a sam Yasir nie miał szans na sprawiedliwe traktowanie.
Jednak międzynarodowy nacisk i działania organizacji pozarządowych przyniosły efekt. Sądowa apelacja skazała rapera na karę więzienia, z której został uwolniony pod koniec ubiegłego roku. Jego wyjazd do Berlina jest symbolem wolności od ucisku i represji panujących w Iranie.
To tylko jedno z wielu przypadków represji wobec raperów i osób krytykujących irański reżim. Jednakże uwolnienie Yasira oraz innego rapera, Toomaja Salehiego, daje nadzieję na zmianę w Iranie. Pokazuje, że reżim ma słabą pozycję i nie jest w stanie stłumić głosów sprzeciwu i walki o prawa człowieka.
Niemiecki Pen Club oraz inne organizacje broniące wolności słowa i praw człowieka, odgrywają kluczową rolę w tym procesie. Ich działania mobilizują społeczność międzynarodową do wsparcia dla represjonowanych i do nacisku na reżim w Iranie.
Historia rapera Samana Yasira pokazuje, że walka o sprawiedliwość i wolność nie jest łatwa, ale jest konieczna. Jego uwolnienie to tylko krok w drodze do zmiany systemu, który łamie prawa człowieka i uciska swoich obywateli.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.