
Izraelska armia przyznała się do egzekucji medyków w Strefie Gazy
Konwój medyczny należący do Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca został zaatakowany przez izraelskich żołnierzy, którzy otworzyli ogień do jego pojazdów, zabijając 15 pracowników medycznych. Początkowo strona izraelska argumentowała, że samochody konwoju zbliżyły się do nich w ciemnościach bez świateł i nie uzgodniono z nimi przejazdu. Jednak nagranie z telefonu komórkowego jednego z zabitych pracowników medycznych, znalezione przy ciele, pokazało jasno, że pojazdy były oznakowane i miały włączone światła.
Nagranie ukazuje, że żołnierze nie wydali żadnych ostrzeżeń przed otwarciem ognia, co potwierdza, że atak był bezpodstawny. Działania izraelskich sił zbrojnych zostały potępione przez wiele organizacji, w tym ONZ, które były zaniepokojone brakiem informacji na temat miejsca strzelaniny oraz miesięcznym opóźnieniem w odnalezieniu ciał ofiar.
Co więcej, przedstawiciel Sił Obronnych Izraela sugerował, że niektórzy z zabitych pracowników medycznych mieli powiązania z terrorystyczną organizacją Hamas, ale nie przedstawiono na to żadnych dowodów. Jedyne, co udało się udowodnić, to fakt, że żołnierze otworzyli ogień do nieuzbrojonych osób, zabijając wielu niewinnych pracowników medycznych.
Munther Abed, jedyny ocalały z ataku, potwierdził, że karetki były oznakowane i miały włączone światła, a jego współpracownicy nie mieli żadnych powiązań z Hamasem. Jego relacja z przesłuchania przez izraelskich żołnierzy pokazuje brutalność i bezprawność ich działań.
Armia izraelska obiecała przeprowadzenie dokładnego śledztwa w tej sprawie, ale wiele organizacji międzynarodowych, w tym Palestyński Czerwony Półksiężyc, domaga się niezależnego dochodzenia. Ta tragedia pokazuje konieczność poszanowania prawa międzynarodowego i ochrony pracowników medycznych nawet w czasach konfliktu. Niewinnych ludzi nie można traktować jak wrogów, a ataki na karetki medyczne są zdecydowanie niedopuszczalne.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.