Jak poradzić sobie z nielegalnymi wysypiskami na własną rękę? Sugestie policji.

Właściciele działki w Przylasku Rusieckim, którzy planowali zamienić mieszkanie w bloku na dom na obrzeżach miasta, natknęli się na ogromny problem związany z hałdami odpadów na swojej posesji. W lutym, kiedy odwiedzili teren, zastali tam dwie wielkie sterty śmieci, które uniemożliwiały im rozwijanie swojego planu.

Zaniepokojeni sytuacją, postanowili szukać pomocy i wsparcia. Pierwszym krokiem było zgłoszenie problemu do straży miejskiej. Niestety, ta informowała ich, że nie ma możliwości interwencji w przypadku działek prywatnych i jedynie może wydać nakaz posprzątania. To nie było wystarczające, więc właściciele zdecydowali się działać samodzielnie.

Podjęli próby znalezienia sprawców, którzy pozostawili nielegalne wysypisko na ich terenie. Organizowali nocne wizyty na miejscu, aby złapać sprawców na gorącym uczynku. Niestety, bezskutecznie. Ostatecznie postanowili zgłosić sprawę na policję, która również nie miała łatwego zadania w wyjaśnieniu sytuacji.

Dopiero po interwencji zewnętrznej, w postaci telefonu z redakcji „Kroniki” TVP3 Kraków, policja zobowiązała się do częstszych patroli w okolicach Przylasku Rusieckiego. Dzielnicowi mają także spotkać się z mieszkańcami, aby zwiększyć monitorowanie sytuacji i zapobiec dalszym nielegalnym wysypiskom.

Radny Jan Pyż z Nowej Huty podkreśla, że dzikie wysypiska są plagą dzielnicy i wymagają codziennej aktywności. Zauważa również potrzebę lepszego nadzoru nad firmami zajmującymi się gospodarką odpadami, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.

To tylko jeden z wielu przypadków nielegalnego składowania odpadów w Krakowie. W ubiegłym roku straż miejska otrzymała aż 300 zgłoszeń dotyczących tego problemu, co pokazuje skalę problemu i konieczność podjęcia efektywnych działań zaradczych.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.