Kaczyński ostrzega dziennikarkę „19:30”: „Będziemy o tym pamiętać”
Sejm podjął decyzję o uchyleniu immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu w związku z incydentem, w którym uderzył dwukrotnie aktywistę Zbigniewa Komosę podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej w 2024 roku. Głosowanie nad tą sprawą przyniosło wynik 241 za i 206 przeciw, przy braku wstrzymania się od głosu. Mimo to, polityk nie będzie pociągany do odpowiedzialności za uszkodzenie tabliczki z wieńcem złożonym przez Komosę podczas miesięcznic smoleńskich.
Po ogłoszeniu rezultatu głosowania, Jarosław Kaczyński został zapytany przez dziennikarzy o swoje uczucia w związku z całym zajściem oraz powód, dla którego zareagował w sposób agresywny wobec Zbigniewa Komosy. Prezes PiS wydał się być wyraźnie zirytowany, co zostało zauważone przez dziennikarkę programu „19.30”.
Dziennikarka postawiła pytanie: „Czy dał się Pan ponieść emocjom?” Na co Jarosław Kaczyński odpowiedział: „Po prostu zareagowałem na całkowitą bezkarność tego człowieka, poczucie, że jego nie obowiązują żadne zasady”. Pytanie o to, czy obowiązują go zasady oraz czy może wszystko, skłoniło polityka do stwierdzenia: „Każdy obywatel ma prawo do samoobrony, to był rodzaj samoobrony, to była reakcja obronna”.
Kiedy dziennikarka zapytała Kaczyńskiego, czy sam był zaatakowany, prezes PiS odpowiedział twierdząco i wyraził swoje oburzenie. Na koniec wywiadu, po tym, jak Kaczyński został zapytany o oskarżenia pod swoim adresem, że zorganizował zamach na 36 osób, w tym swojego brata bliźniaka, atmosfera stępiła się do poziomu agresji. Polityk odparł: „W ogóle macie czelność ze mną w ten sposób rozmawiać – szczególnie Pani. Zapamiętamy to!”
W reakcji na te zdarzenia, redakcja programu „19.30” zaznaczyła, że żaden polityk nie powinien obrażać i grozić dziennikarzom, którzy wykonują swoją pracę zadając pytania w imieniu społeczeństwa. Incydent ten stanowi ważne przypomnienie o konieczności szacunku i profesjonalizmu w relacjach między politykami a mediami.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.