Karinka Surmacz i dramatyczna historia dziecka mafii
W pierwszych latach XXI wieku w stolicy pojawiło się wiele band gangsterskich, które siejąc przemoc, terroryzowały mieszkańców i innych przestępców. Jednym z takich bardzo brutalnych gangów był gang mokotowski, który toczył krwawą wojnę z innymi grupami, takimi jak „Mutanci”, „Żoliborz” czy „Szkatuła”. Przemoc i egzekucje były wtedy „normą”, a ludzie żyli w strachu przed bandytami.
Jedną z najbardziej tragicznych i tajemniczych spraw tego okresu była egzekucja w domu na Mokotowie, która miała miejsce 31 grudnia 2002 r. Po brutalnym morderstwie dwóch osób, odkryto brak dwóch innych – w tym siedmioletniej Karinki Surmacz. Dziewczynka zniknęła w tajemniczych okolicznościach, co pozostawiło wiele pytań bez odpowiedzi.
Śledztwo w sprawie zaginięcia Karinki i jej opiekuna, „Świętego”, przyniosło wiele niewyjaśnionych faktów. Wielu podejrzanych, w tym członkowie gangu mokotowskiego, nie ujawniło żadnych informacji na temat losu dziewczynki i chłopaka. Nawet po latach poszukiwań, śledczy nie mogli znaleźć żadnych śladów, które doprowadziłyby ich do rozwiązania tej zagadki.
Jednym z podejrzanych był Oskar Z., który miał związek z matką Karinki, Anną Surmacz. Zdaniem policji, zazdrość i chęć zysku mogły być motywem zbrodni. Oskar Z. twierdził jednak, że nie miał nic wspólnego z zabójstwem i zaginięciem dziewczynki. Mimo to, jego relacje z bandytami oraz podejrzane wydarzenia po morderstwie, budziły podejrzenia funkcjonariuszy.
Po wielu latach poszukiwań, śledztwo zostało ostatecznie umorzone z powodu braku dowodów i świadków. Karinka i „Święty” nadal są poszukiwani jako zaginieni, a ich los pozostaje niewiadomy. To jedna z najbardziej przerażających spraw kryminalnych, która do dziś pozostaje nierozwiązana i stanowi plamę na honorze organów ścigania. Gangsterska przemoc i bezkarność wciąż pozostają problemem społecznym, który trzeba skutecznie zwalczać.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.