Kobiety z Rosji zdecydowane wysłać swoich mężczyzn na front
Według danych internetowych wyszukiwarek, w lipcu 2024 roku pojawiło się około 3,5 tysiąca zapytań dotyczących wysłania byłego męża na specjalną operację wojskową. W kolejnym miesiącu, czyli sierpniu, liczba tych zapytań wzrosła do 4,2 tysiąca. Co ciekawe, do lata poprzedniego roku nie odnotowano żadnych wyszukiwań takich informacji.
Według artykułu opublikowanego na portalu Ura.ru, widoczny wzrost zainteresowania wynikać może z usprawnienia wypłat wynagrodzeń dla żołnierzy biorących udział w konflikcie na Ukrainie. Za jeden kontrakt służby w tej operacji wojskowej, żołnierz może otrzymać średnio 1,3 miliona rubli, czyli około 50 tysięcy złotych, co stanowi równowartość półtorarocznej średniej pensji w Rosji. Kreml zauważył potencjał motywacyjny płynący z takich propozycji finansowych.
Warto jednak zauważyć, że wysokość wynagrodzenia zależy od okręgu wojskowego, w którym żołnierze pełnią służbę. Najwyższe stawki płac obserwuje się w obwodach biełgorodzkim i niżnonowogrodzkim, gdzie żołnierze mogą liczyć nawet na 3 miliony rubli, czyli blisko 150 tysięcy złotych.
W październiku i listopadzie tego roku kolejne tysiące zapytań dotyczących wysłania byłego męża na specjalną operację wojskową świadczą o niewątpliwym zainteresowaniu takimi możliwościami i korzyściami finansowymi. Sytuacja ta budzi kontrowersje zarówno wśród samych żołnierzy, jak i wśród obserwatorów z zewnątrz. Czy taka zachęta finansowa nie naraża jednak życia i zdrowia żołnierzy na zbyt duże ryzyko?
Kreml prowadzi szeroko zakrojone działania rekrutacyjne, kusząc potencjalnych ochotników dużymi pieniędzmi. Czyżby walka o ludzi w armii osiągnęła już takie poziomy? Czy takie metody rekrutacji są etyczne i skuteczne? Ta sytuacja budzi wiele dyskusji i kontrowersji, zarówno w Rosji, jak i za granicą.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.
