Kontrowersyjna podróż Sekretarza Stanu do Waszyngtonu wzbudza emocje
Wtorek 9 lipca w Waszyngtonie będzie ważnym dniem dla Polski, ponieważ rozpocznie się szczyt NATO. Przed tym wydarzeniem prezydent zwołuje posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na której oprócz prezydenta, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza i szefa MSZ Radosława Sikorskiego, znajdzie się także Tomasz Szatkowski. Jak podkreślił Rzepecki, delegacja polska będzie mocna, a poruszane tematy niezwykle istotne.
Senator KO Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że za politykę zagraniczną odpowiada rząd, a prezydent reprezentuje Polskę na zewnątrz zgodnie z polityką realizowaną przez rząd. Podziękował również prezydentowi za realizację rządowych wytycznych podczas ostatniej wizyty w Chinach.
Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski zaznaczył, że Szatkowski nie będzie reprezentował Polski na szczycie NATO. Jego obecność w delegacji nie oznacza, że będzie uczestniczył w rozmowach na szczycie. „To, że ktoś przyleciał do Waszyngtonu nie oznacza, że będzie siedział przy stole i negocjował” – wyjaśnił.
Paweł Jabłoński z PiS odrzucił informacje o naciskach na włoską premier w sprawie nominacji ambasadorskiej Ryszarda Schnepfa. Podkreślił, że ambasadorów przyjmuje prezydent, a nie premier.
Europosłanka Konfederacji Anna Bryłka stwierdziła, że ważniejsze są problemy niż skład delegacji do Waszyngtonu. Zwróciła uwagę na późne zwołanie Rady Bezpieczeństwa oraz zaangażowanie wojna o dyplomatów pomiędzy prezydentem a rządem.
Konflikt pomiędzy prezydentem a rządem trwa od dłuższego czasu i skupia się głównie wokół sprawy odwołania ambasadorów mianowanych w czasach rządów PiS. Obecnie spór dotyczy odwołania Tomasza Szatkowskiego przed szczytem NATO. Prezydent nie zgodził się na tę decyzję, co prowadzi do eskalacji konfliktu.
Należy zaznaczyć, że problematyka dyplomatyczna i reprezentacji Polski na arenie międzynarodowej jest obecnie jednym z kluczowych wyzwań dla polskiej dyplomacji.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.