Lewica odrzuca propozycję „ustawy okazjonalnej”. „Nierozważne rozwiązanie”
Przed tygodniem do Sejmu trafił projekt ustawy incydentalnej, dotyczącej rozstrzygania spraw związanych z przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi przez Sąd Najwyższy. Zgodnie z propozycją, ważność tych wyborów miałaby orzec trzy izby SN: Karna, Cywilna i Pracy. Inicjatywa ta spotkała się z różnymi reakcjami wśród polityków.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przedstawił projekt przewodniczącym klubów i kół parlamentarnych oraz prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Jednak lider SLD Włodzimierz Czarzasty wyraził negatywną opinię na temat tej inicjatywy. Uważa, że pomysł ten jest nierozsądny, ponieważ proponuje się, aby neosędziowie, których powołanie było niezgodne z prawem, decydowali o ważności wyborów na podstawie nowej ustawy. Czarzasty zaznaczył, że nie można zmieniać zasad w trakcie rozgrywki i zadeklarował, że Lewica nie poprze tej propozycji.
Główne założenia „ustawy incydentalnej” zakładają zapewnienie stabilności funkcjonowania Rzeczypospolitej poprzez rozstrzyganie spraw o fundamentalnym znaczeniu dla demokracji związanych z wyborami. Obecnie takie sprawy rozpatruje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, składająca się z sędziów powołanych w 2018 roku.
Propozycja Polski 2050-TD jest rezultatem debaty na temat decyzji PKW z 16 grudnia, dotyczącej odroczenia obrad nad sprawozdaniem komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r. PKW podjęła decyzję na podstawie postanowienia Sądu Najwyższego z 11 grudnia. Mimo przyjęcia sprawozdania finansowego PiS, PKW nie potwierdziła, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest sądem ani nie określiła jego skuteczności.
Debata na temat tej ustawy incydentalnej pozostaje otwarta, a decyzja w tej sprawie może mieć istotne znaczenie dla polskiej demokracji i funkcjonowania systemu sądowniczego.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.