
Lider sondaży prezydenckich zatrzymany w areszcie w głośnym skandalu w Rumunii.
Wielka kontrowersja wybuchła w Rumunii po zatrzymaniu polityka, który miał szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Calin Georgescu, skrajnie prawicowy i prorosyjski populista, został oskarżony o nawoływanie do obalenia porządku konstytucyjnego kraju oraz manipulowanie kampanią wyborczą. Jego zwycięstwo w pierwszej turze wyborów zostało unieważnione, co doprowadziło do oburzenia jego zwolenników.
Georgescu był znany z otwartego wsparcia dla Władimira Putina i atakowania Ukrainy. Uważał, że anulowanie drugiej tury wyborów było nielegalne i próbował wykorzystać sytuację do swojego korzyści. Jego retoryka skłaniała się ku faszystowskim tendencjom, co spotkało się z potępieniem społeczeństwa rumuńskiego i krajów partnerskich.
Po zatrzymaniu polityka, jego sztab oraz wspierająca go partia AUR protestowały przeciwko aresztowaniu. Twierdzili, że Georgescu został zatrzymany nielegalnie i domagali się jego natychmiastowego uwolnienia. Niemniej jednak, prokuratura zbierała dowody przeciwko niemu, a śledztwo było rozległe i obejmowało wiele miast w kraju.
Oburzenie społeczne było ogromne, a w mediach społecznościowych podnosiło się pytanie o brak demokracji i obrony wartości liberalnych. Wszyscy oczekiwali na kolejne wybory prezydenckie, które miały się odbyć w maju. W międzyczasie, kraje partnerskie Rumunii monitorowały sytuację ze zrozumiałym niepokojem, obawiając się destabilizacji w regionie.
Calin Georgescu, chociaż zyskał popularność wśród skrajnej prawicy i prorosyjskich sympatyków, stał się przedmiotem krytyki i niechęci ze strony większości społeczeństwa rumuńskiego. Jego aresztowanie i zarzuty postawione przez prokuraturę były traktowane jako krok w kierunku obrony demokracji i rzeczywistych wartości europejskich. Jednak mimo wszystko, sprawa Georgescu pozostawała tematem gorących dyskusji i kontrowersji w kraju.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.