Macierewicz stracił oficjalnie prawo jazdy
We wtorek doszło do kontrowersyjnej sytuacji z udziałem posła, który zasłonił się immunitetem i odmówił poddania się badaniu trzeźwości po tym, jak został zatrzymany przez policję za parkowanie na zakazie zatrzymywania i postoju. Jak informuje sierżant sztabowy Rafał Markiewicz, interwencja została podjęta po zgłoszeniu obywatela, który zauważył wykroczenie polityka.
Pomimo zatrzymania przez funkcjonariuszy i wystawienia mandatu oraz pokwitowania za zatrzymanie dokumentu tożsamości, poseł odmówił przyjęcia dokumentu i nie poddał się badaniu trzeźwości. W rezultacie policjanci zdecydowali się odstąpić od dalszych działań.
Trzy tygodnie temu ten sam poseł, Antoni Macierewicz, otrzymał trzy mandaty na łączną kwotę 1800 złotych oraz 21 punktów karnych za swoje wcześniejsze wykroczenia drogowe. Zgodnie z przepisami, które przewidują utratę prawa jazdy po przekroczeniu pewnej liczby punktów karanych, poseł powinien był stracić prawo jazdy.
Jednakże Macierewicz miał już na swoim koncie 10 punktów karnych i nie otrzymał pisma informującego go o utracie dokumentu. Były minister obrony tłumaczył się, że nie został poinformowany o tej decyzji służb.
Cała sytuacja wzbudza wiele kontrowersji i krytyki, zwłaszcza w kontekście przywilejów posłów i polityków, którzy wydają się uniknąć konsekwencji za swoje wykroczenia. Obywatele domagają się równego traktowania przed prawem i sprawiedliwością, bez względu na to, czy ktoś pełni wysoką funkcję publiczną czy nie.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.