
Masowa ucieczka łososi z hodowli – ryzyko dla ekosystemu
Początkowo zakładano, że z zanurzonej w morzu klatki zbiegło nie więcej niż 100 ryb. Jednak okazało się, że w wyniku usterek konstrukcyjnych, klatka całkowicie zatonęła, a większość trzymanych tam ryb uciekła na wolność. Sytuacja ta wywołała niepokój wśród ekologów i władz, ponieważ hodowane przemysłowo ryby, takie jak łososie, mogą przenosić różne choroby, które są niebezpieczne dla naturalnych populacji ryb.
Vegard Oen Hatten z norweskiego Urzędu ds. Rybołówstwa wyraził obawy, że konieczne będą połowy ryb w celu ponownego złapania uciekinierów. Władze sanitarne mają podjąć decyzję w tej sprawie. Istnieje również obawa przed wprowadzeniem w życie rygorystycznych przepisów dotyczących hodowli ryb w zanurzonych klatkach, aby zapobiec podobnym incydentom w przyszłości.
Hodowla ryb, do której należała zatopiona klatka, jest własnością koncernu Mowi, jednego z największych producentów ryb konsumpcyjnych na świecie. Firma ta odpowiada za znaczną część światowej produkcji łososia atlantyckiego i jest kluczowym graczem na rynku ryb konsumpcyjnych. Incydent ten może mieć poważne konsekwencje dla reputacji przedsiębiorstwa i podnosi kwestie dotyczące bezpieczeństwa hodowli ryb w klatkach.
Warto zauważyć, że hodowla ryb w zanurzonych klatkach ma swoje zalety, ale również poważne ryzyko dla ekosystemów wodnych. Pasożyty, takie jak wesz morska, mogą łatwo przenikać między hodowlanymi rybami i dzika populacją, co prowadzi do chorób i dezorganizacji naturalnego środowiska rybnego.
Katastrofa ekologiczna, jaka miała miejsce w wyniku zatopienia klatki z rybami, powinna skłonić do przemyślenia zasad i procedur dotyczących hodowli ryb w morzu. Konieczne może się okazać wprowadzenie surowszych kontroli i regulacji w celu uniknięcia podobnych incydentów w przyszłości. Ochrona dzikich populacji ryb i zachowanie równowagi ekologicznej w wodach morskich powinny być priorytetem dla wszystkich zaangażowanych w przemysł rybny.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.