
Masywny protest w stolicy Serbii zakończony niebezpiecznym incydentem.
Dzisiejsza kolejna z serii masowych demonstracji miała miejsce na placu Slavija w Belgradzie, po przeniesieniu z planowanego miejsca przed budynkiem serbskiego parlamentu. Tłumy ludzi z różnych środowisk i grup społecznych zebrali się, aby wyrazić swoje niezadowolenie z obecnej polityki rządu Serbskiej Partii Postępowej pod przewodnictwem prezydenta Aleksandra Vučicia.
Głównym postulatem protestujących jest jednak żądanie sprawiedliwości dla osób odpowiedzialnych za tragiczną katastrofę budowlaną, do której doszło kilka miesięcy temu na dworcu w Nowym Sadzie. Śmierć 15 osób wskutek zaniedbań i braku odpowiednich norm bezpieczeństwa jest dla nich powodem do głosnego domagania się sprawiedliwości.
Podczas wiecu, jedna z mówczyń, studentka, apelowała do zgromadzonych o jedność i determinację w walce o zmiany. Mówiła o ważności ich głosu i o konieczności przebudzenia Serbii z letargu i bierności.
Niestety, podczas jednego z incydentów podczas protestu, samochód wjechał w tłum demonstrantów, raniąc trzy osoby. Sprawca został szybko zatrzymany przez policję, choć stawiał opór. Ranni zostali przewiezieni do szpitala, a zatrzymany został przejęty przez organy ścigania.
Dodatkowo, w trakcie demonstracji, policja w cywilu zatrzymała mężczyznę, który groził użyciem materiałów wybuchowych w centrum Belgradu. Po dokonaniu zatrzymania, nie znaleziono przy nim żadnych niebezpiecznych substancji. Incydent ten wywołał panikę wśród zgromadzonych i pokazał jasno, że kolejne protesty nie są pozbawione ryzyka i mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
Mimo trudności i incydentów, demonstranci nie tracą determinacji i nadziei na zmiany w kraju. Ich głos jest coraz głośniejszy, a postulaty coraz bardziej konkretne. Czas pokaże, czy władze odpowiedzą na te żądania i czy Serbia rzeczywiście przejdzie przez proces przebudowy i reform.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.