Moskiewska lekarka skazana po donosie pacjentki, historia przypominająca działania NKWD.

Podczas prywatnej konsultacji lekarskiej, Bujanowa udzieliła porady kobiecie, która straciła męża na ukraińskim froncie. Według doniesień żony żołnierza, lekarka miała stwierdzić, że zabity był „uzasadnionym celem Ukrainy”, a Rosja jest „winna” wywołaniu wojny. Jednak podczas ogłoszenia wyroku Bujanowa zapewniała, że takie słowa nie padły.

Oskarżenie opierało się wyłącznie na zeznaniach Anastazji Akinsziny i jej 7-letniego syna, brakowało nagrania z gabinetu Bujanowej ani innego dowodu potwierdzającego zarzuty. Skazanie lekarki oparto na przepisach wprowadzonych po najechaniu Ukrainy przez Rosję, które zakazują krytyki działań rosyjskiej władzy w związku z agresją oraz samego nazywania wojny. Według propagandy Kremla, to co się dzieje za wschodnią granicą Polski jest „specjalną operacją wojskową”, a jednym z zadań jest „denazyfikacja” Ukrainy.

Niezależne badania opinii publicznej wykazały, że aż 30 proc. Rosjan obawia się wyrażać swoje zdanie na temat wojny. Można zauważyć atmosferę przypominającą czasy NKWD i stalinizmu, gdzie obywatele się donosili na siebie. Aktualnie w Rosji karane są osoby wspierające finansowo organizacje niosące pomoc Ukrainie, nawet za kwoty rzędu 200 zł.

Stowarzyszenie Memoriał zakwalifikowało Bujanową do grona więźniów politycznych reżimu Putina. Grupa rosyjskich lekarzy stanęła w obronie koleżanki, nazywając donos hańbą. Organizacja uważa, że w ciągu ostatnich sześciu lat Rosja skazała blisko 800 osób za krytykowanie wojny w Ukrainie, jednak właściwa liczba skazanych może być większa ze względu na tajne procesy. Niezależni dziennikarze śledczy z serwisu Projekt szacują, że w ostatnich latach ponad 116 tys. aktywistów zostało skazanych w Rosji, więcej niż za czasy Nikity Chruszczowa i Leonida Breżniewa.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.