
Niespodziewany wynik wyborów we Francji wstrząsa światem
W drugiej turze wyborów parlamentarnych we Francji, centrowy obóz prezydenta Emmanuela Macrona odniósł zwycięstwo, zdobywając 168 miejsc w parlamencie. Zjednoczenie Narodowe, ugrupowanie skrajnie prawicowe Marine Le Pen, z kolei zajął drugie miejsce, zdobywając 143 mandaty. Frekwencja wyborcza sięgnęła poziomu 66,63 proc., co świadczy o zaangażowaniu obywateli w sprawy polityczne kraju.
Porażka skrajnej prawicy była widoczna pomimo tego, że Zjednoczenie Narodowe uzyskało największe poparcie spośród wszystkich partii, przekraczając 32 proc. głosów. Jednakże system ordynacji większościowej sprawił, że formacja ta zajęła trzecie miejsce pod względem liczby deputowanych. Ostatecznie, „front republikański”, czyli porozumienie wyborcze między lewicą a centrystami, okazało się skuteczne w powstrzymaniu postępu skrajnej prawicy.
Po wyborach rozpoczęły się trudne negocjacje polityczne. Lewica dąży do stworzenia rządu, jednak wymaga do tego sojusznika. Rozmowy prowadzone są z centrystami, jednakże ci odrzucają współpracę z radykalnym skrzydłem lewicowej koalicji. Istnieje więc ryzyko rozpadu sojuszu lewicowego, który został utworzony przed pierwszą turą wyborów. W tej sytuacji pojawia się pytanie, kto stanie na czele nowego rządu Francji. Obecny premier Gabriel Attal ogłosił rezygnację ze stanowiska, otwierając pole do spekulacji na temat nowego szefa rządu.
Prezydent Macron nie narzuca żadnego konkretnego terminu na wybór premiera. Jedyną znaną datą jest zwołanie nowego parlamentu na 18 lipca. W obliczu zmian politycznych we Francji, nadchodzi czas na trudne decyzje i ustalenia dotyczące przyszłości kraju.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.