Nowe zarzuty wobec Bidena: Prokurator generalny pod lupą śledczych
Kongres odbył kolejne głosowanie w sprawie przekazania nagrań audio z przesłuchania prezydenta Bidena przez specjalnego prokuratora Roberta Hura. Chociaż większość Republikanów opowiedziała się za skierowaniem zawiadomienia do prokuratury, która kierowana jest przez samego Garlanda, to jednak decyzja ta ma charakter symboliczny. Ostateczna decyzja o postawieniu zarzutów pozostaje w gestii prokuratury i resortu sprawiedliwości, które uznały, że nie ma obowiązku udostępniania nagrania.
Sprawa dotyczyła domniemanej odmowy przekazania Kongresowi nagrań z przesłuchania, które miało na celu znalezienie niektórych dokumentów niejawnych z czasów, gdy Joe Biden był senatorem i wiceprezydentem. Specjalny prokurator Hur ostatecznie zdecydował się nie stawiać zarzutów prezydentowi, stwierdzając brak wystarczających dowodów na celowe zabranie wrażliwych dokumentów. Mimo to, w raporcie Hur zauważył problemy z pamięcią Bidena, wskazując na mylne informacje podczas przesłuchania.
W odpowiedzi na żądania Kongresu dotyczące przekazania nagrań, Biały Dom powołał się na przywilej egzekutywy, który daje prezydentowi prawo do zastrzeżenia dokumentów dotyczących jego urzędu. Demokraci oskarżyli Republikanów o próbę manipulacji nagraniami w celach politycznych, podczas gdy ci ostatni twierdzą, że nagranie jest im potrzebne do weryfikacji stenogramu z przesłuchania.
Niektórzy krytycy podkreślają, że decyzja Garlanda o nieprzekazywaniu nagrań może budzić wątpliwości co do przejrzystości procesu i obawy przed ukrywaniem pewnych informacji. Jednakże kwestia ta wciąż pozostaje pod kontrolą prokuratury, która uznała, że nie ma podstaw do udostępnienia nagrań.
Głosowanie Kongresu wymierzone w Garlanda ma również pewien wydźwięk historyczny, gdyż jest to trzeci przypadek, kiedy prokurator generalny został upomniany w taki sposób przez Kongres. Obyło się już to wcześniej wobec Erica Holdera i Billa Barra. Mimo to, żadnemu z nich nie postawiono ostatecznie zarzutów. Cała sytuacja pokazuje złożoność relacji między władzą wykonawczą a ustawodawczą w kontekście prób dzielenia się informacjami między nimi.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.