Odnaleziono krewnych Sylwinii po 79 latach od jej zaginięcia
W niedzielę, 20 października, Michał Szabrański otrzymał wiadomość od stryja dotyczącą programu Teleexpress. Okazało się, że w programie mówiono o Sylwinie Szabrańskim – krewnym Michała. 37-latek rzadko ogląda telewizję, dlatego postanowił sprawdzić internet. Tam natrafił na apel, w którym poszukiwano krewnych Sylwina Szabrańskiego, który został aresztowany przez Niemców w wieku 27 lat i zginął w obozie Neungamme. Ta informacja potwierdzała się z opowieści rodzinnych, które Michał znał od dziadka Jana, który był bratem Sylwina.
Michał postanowił skontaktować się z archiwum w Bad Arolsen, aby pomóc w odnalezieniu krewnych Sylwina. Nie był jednak jedyną osobą, która podjęła tę inicjatywę. W sumie sześć osób z rodziny Szabrańskich odpowiedziało na apel, co było niespotykane. Małgorzata Przybyła, pracownica archiwum, która zajmuje się poszukiwaniem właścicieli odebranych rzeczy osobistych z obozów koncentracyjnych, przyznała, że uczucie odnalezienia rodzin jest trudne do opisania. Dla niej to ulga i radość, że może przywrócić pamięć o osobie, która popadła w zapomnienie.
Archiwum w Bad Arolsen przechowuje tysiące dokumentów więźniów oraz ich rzeczy osobiste, które zostały odebrane przy przyjęciu do obozu. Od 1963 roku próbuje się zwracać te przedmioty ich właścicielom, jednak wiele z nich nadal czeka na swoich właścicieli, w tym blisko 600 Polaków. Dzięki akcji #StolenMemory oraz programowi „Zrabowane historie” udało się dotrzeć do wielu osób, które nieświadomie posiadają pamiątki swoich bliskich związanych z wojennymi losami.
Nowe pokolenia, które podchodzą do historii wojennej z ciekawością, pomagają w rekonstrukcji rodzinnych historii. Dla nich odnalezienie informacji o przodkach ma charakter bardziej poznawczy niż bolesny. Dzięki takim inicjatywom, jak akcja poszukiwawcza archiwum w Bad Arolsen, udaje się odkryć nowe fragmenty puzzli związanych z II wojną światową.
Michał Szabrański planuje prześledzić wszystkie nowe tropy, które uzyskał z archiwum w Bad Arolsen, aby uzupełnić swoje licencjackie drzewo genealogiczne. Zegarek należący do Sylwina trafi do najstarszego i najbliższego członka rodziny, jako jedyna fizyczna pamiątka po zmarłym krewnym.
Małgorzata Przybyła nadal wierzy, że uda się odnaleźć wszystkie blisko 600 osób, których rzeczy osobiste są przechowywane w archiwum. Przyszłe przekazywanie pamiątek krewnym z pewnością będzie emocjonującym i wzruszającym doświadczeniem, które pomoże ocalić pamięć o tych, którzy zginęli w okrutnych czasach wojny.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.