
Odpowiedzialność zbiorowych gwałtów powinna leżeć po stronie sprawców, a nie ofiar
Gisele Pelicot, kobieta zupełnie zdruzgotana, stanęła przed sądem w procesie, w którym oskarżony jest jej mąż, Dominique Pelicot, oraz około 50 innych mężczyzn o gwałt na niej. Według ustaleń śledztwa, mąż podawał jej substancje odurzające i zachęcał obcych mężczyzn poznanym przez internet do gwałcenia jej, gdy była nieprzytomna pod wpływem leków.
Choć sytuacja, która miała miejsce jest przerażająca, Gisele Pelicot postanowiła wystąpić publicznie na procesie, by pokazać innym kobietom, że nie powinny czuć wstydu w przypadku przemocy seksualnej. Jej odwaga i determinacja mają na celu zmianę społeczeństwa i zwiększenie świadomości na temat tej krzywdy.
71-letnia kobieta wyraziła swoje życzenie, by jej przykład był użyteczny dla innych i pomógł w zmianie obecnej sytuacji społecznej. Mimo trudności i bólu, chce służyć za wzór dla innych kobiet i przyczynić się do walki z przemocą seksualną.
Proces, który trwa od września i zbliża się do końca, przyciągnął uwagę mediów i opinii publicznej we Francji. Stał się okazją do szerokiej debaty na temat kwestii zgody i przemocy seksualnej wobec kobiet. Mimo obrotnych argumentów, mężczyźni oskarżeni o gwałt twierdzą, że nie uważają się za gwałcicieli, ponieważ mieli zgodę męża kobiety na seks.
Gisele Pelicot podkreśla, że próbuje zrozumieć motywy swojego męża, który dopuścił się tak straszliwego czynu. Zdrada, jakiej doświadczyła, jest dla niej nie do ogarnięcia, jednak stara się znaleźć zrozumienie dla sytuacji, w której się znalazła.
Oczekuje się, że ten symboliczny proces przyniesie zmianę w podejściu do przestępstw seksualnych i stosowania substancji chemicznych. Wspólne działania społeczeństwa i organów są downiesienia są wymagane, aby zapewnić bezpieczeństwo i godność każdej osoby, niezależnie od płci czy sytuacji życiowej.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.