Oświadczenie majątkowe Kingi Gajewskiej w związku z prowadzonym śledztwem przez prokuraturę.
Jak dowiedziono się ze źródeł prasowych, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym posłanki Gajewskiej. Korespondencja z rzecznikiem Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdziła tę informację. Śledczy analizują dokumentację dotyczącą nieujawnionej nieruchomości w Błoniu, którą polityczka otrzymała od rodziców.
Posłanka miała obowiązek zgłoszenia tej darowizny do rejestru korzyści prowadzonego przez marszałka Sejmu w ciągu 30 dni od otrzymania. Jednak zrobiła to dopiero po 392 dniach, co stanowi naruszenie prawa. Jest to kwestia istotna, ponieważ rejestr korzyści ma zapewniać przejrzystość działań parlamentarzystów i zapobiegać konfliktom interesów.
Dodatkowo prokuratura bada darowiznę w wysokości 40 tys. zł, którą posłanka otrzymała od swojego męża, wiceministra sprawiedliwości, Arkadiusza Myrchy. Gajewska tłumaczyła, że pieniądze te miały służyć na wykończenie domu i że nieumyślnie opóźniła ich zgłoszenie do rejestru korzyści.
W trakcie przesłuchania posłanka wyjaśniła, że dom w Błoniu był uwzględniany w jej oświadczeniach majątkowych, jednak rejestr korzyści funkcjonuje na innych zasadach. Zaznaczyła też, że działała zgodnie z prawem i że zatajenie informacji było nieumyślne. Śledztwo w tej sprawie nadal trwa, a prokuratura zbiera niezbędne dowody.
Afera dotycząca nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym posłanki Gajewskiej wstrząsnęła opinią publiczną. Polityk musi teraz brać pod uwagę konsekwencje swoich działań i być gotowa na dalsze postępowanie prokuratorskie. Również organy ścigania powinny działać zgodnie z prawem i przeprowadzić dochodzenie w sposób rzetelny i bezstronny.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.