We węgierskim rządzie zapadła decyzja, że tegoroczna parada Budapest Pride nie odbędzie się w formie publicznej – donosi „Politico”. Oświadczenie to poprzedziły spekulacje na temat wypowiedzi Viktor Orban podczas przemówienia w zeszłym weekendzie. Premier Węgier sugerował wtedy, aby organizatorzy marszu LGBTQ+ „nie zawracali sobie głowy przygotowywaniem marszu w tym roku”, twierdząc, że jest to „strata czasu i pieniędzy”.
Minister Gergely Gulyás ogłosił w czwartek, że premier miał na myśli zakaz organizacji marszu w miejscu publicznym. „Nie będzie Budapest Pride w formie publicznej, w której odbywał się w ostatnich dekadach. Uważamy, że kraj nie powinien tolerować przemarszu przez centrum miasta” – powiedział Gulyás podczas cotygodniowej konferencji prasowej rządu.
Minister podkreślił, że decyzja o zakazie marszu LGBTQ+ jest zgodna z proponowaną poprawką do konstytucji, która podkreśla, że „prawo dzieci do rozwoju fizycznego, psychicznego i moralnego jest nieodwołalne”. Jednak nie wyjaśnił, jak organizacja Budapest Pride miałaby naruszać to prawo.
Gulyás odniósł się również do zarzutów o ograniczenie wolności słowa, twierdząc, że decyzja Węgier „nie stanowi ograniczenia praw”. Zaznaczył, że w przypadku konfliktu między fundamentalnymi prawami, należy taki konflikt rozstrzygnąć.
Pytany o szkodliwość marszu dla dzieci, minister odpowiedział, że „wynika to ze zdrowego rozsądku”. Decyzja rządu wzbudziła kontrowersje i krytykę ze strony organizatorów i obrońców praw LGBTQ+, którzy widzą w niej naruszenie wolności obywatelskich i dyskryminację.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.
