Podejrzana kobieta z dokumentami wstrząsnęła ekipą doradczą Białego Domu
Według informacji podanych przez agencje prasowe, zwolnienia w Białym Domu miały miejsce po niezwykle kontrowersyjnym spotkaniu, które odbyło się między prezydentem Trumpem a znaną aktywistką skrajnie prawicową Laurą Loomer. Jak donosi „New York Times”, Loomer przyniosła na spotkanie teczkę zawierającą rzekome dowody na nielojalność kilku doradców prezydenta oraz ich krytykę wobec niego. Wśród osób obecnych podczas tego spotkania byli m.in. szef NSC, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz oraz wiceprezydent J.D. Vance.
Warto zauważyć, że Laura Loomer od dłuższego czasu budzi kontrowersje ze względu na swoje skrajne wypowiedzi, w tym rasistowskie oraz spiskowe teorie, takie jak te dotyczące zamachów z 11 września. Mimo że przez pewien czas towarzyszyła Trumpowi podczas kampanii wyborczej, ostatecznie została odstawiona na boczny tor, a jej starania o uzyskanie mandatu kongresmenki zakończyły się niepowodzeniem.
Nie jest jasne, czy zwolnienia w Białym Domu są bezpośrednio związane z tym incydentem, aczkolwiek niektórzy media sugerują, że mogą one być rezultatem wewnętrznych sporów i krytyki, które dotknęły Mike’a Waltza w związku z tzw. aferą Signalgate. Przeciwko Waltzowi zgłoszono zarzuty dotyczące jego relacji z pewnymi firmami z branży technologicznej, co wywołało wiele spekulacji i dyskusji na temat jego lojalności wobec prezydenta.
Ostatnie zwolnienia mają miejsce w kontekście narastającego napięcia wokół rządu Trumpa, zwłaszcza w związku z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi. Ważne jest, aby monitorować dalszy rozwój sytuacji i obserwować, jakie będą konsekwencje tych decyzji personalnych dla całej administracji.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.
