
Polaków z Trondheim pożegnanie bezbarwnych. Norwegowie zdyskwalifikowani.
Wspaniałe widowisko na skoczni w Trondheim stworzyli Prevc i Norweg Marius Lindvik, mistrz świata z obiektu normalnego. Obaj skoczyli po 138 metrów w pierwszej serii, a liderem, z niewielką przewagą 0,7 punktu, okazał się Słoweniec. W finale Lindvik uzyskał 139,5 metra, stawiając wysoko poprzeczkę swojemu rywalowi. Jednak Prevc skoczył jeszcze metr dalej, wygrywając ostatecznie o 4,7 punktu.
Niestety, epilog tej rywalizacji okazał się kontrowersyjny, gdyż Lindvik został zdyskwalifikowany za manipulacje przy kombinezonie. Podobnie Jak i jego rodak Johann Andre Forfang, który zajął piąte miejsce. To było ogromne zaskoczenie dla fanów skoków narciarskich.
Hoerl i Kobayashi zajęli kolejne miejsca, ale byli wyraźnie gorsi od zwycięzcy. Słoweńskie rodzeństwo Prevców odniosło wielki sukces, kilka razy stając na podium w trakcie zawodów. Nika i Domen triumfowali w różnych konkurencjach, a razem zdobyli srebro w rywalizacji zespołów mieszanych.
Polscy skoczkowie niestety nie odnieśli sukcesu, zajmując miejsca dalej w klasyfikacji. Wąsek na chwilę znajdował się nawet w czołowej dziesiątce, jednak ostatecznie spadł w drugiej serii. Kubacki, Zniszczoł i Wolny zakwalifikowali się do finałowej rundy, ale nie zdołali osiągnąć wyższych lokat.
Adam Małysz, prezes PZN, przyznał, że to były słabe mistrzostwa dla zespołu Polski. Wskazał na zmiany pokoleniowe w kadrze oraz zaniedbania w szkoleniu młodych skoczków jako przyczyny słabych wyników. Nie potwierdził również, czy trener Thurnbichler nadal będzie pełnił swoją funkcję.
W ten sposób zakończyła się rywalizacja skoczków w Trondheim, pozostawiając fanów z mieszanką emocji i rozczarowań. Mimo wszystko, sportowe zmagania na skoczni zawsze przynoszą niespodzianki i niezapomniane chwile dla wszystkich miłośników tej dyscypliny.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.