Posłowie PiS bronią się przed zarzutami dotyczącymi niskiego strychu.
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze kontynuuje dochodzenie w sprawie rzekomych nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych posła PiS, Łukasza Mejzy. W wyniku śledztwa przedstawiono mu 11 zarzutów dotyczących tego tematu. Posłowi postawiono zarzuty w związku z jego korektą do oświadczenia majątkowego, którą złożył. Mejza broni się, twierdząc, że strych, który znajduje się w jego posiadłości, jest tak niski i niebezpieczny, że nie można by tam nawet stanąć, a tym bardziej używać go jako dodatkowej przestrzeni mieszkalnej.
Mejza, który był wcześniej wiceministrem sportu w rządzie PiS, zdecydował się dobrowolnie zrzec się immunitetu, co umożliwiło prokuraturze postawienie mu zarzutów bez konieczności przeprowadzania dodatkowych procedur. Śledztwo obejmuje oświadczenia majątkowe posła za lata 2021–2024.
Ponadto, posła oskarżono o niedokładne podanie metrażu swojej posiadłości, gdzie do obliczeń został wliczony niski strych. Mejza tłumaczy, że strych ten jest tak niski, że w praktyce nie nadaje się do użytkowania, ze względu na ryzyko urazu głowy.
Sprawa ta wzbudza duże kontrowersje i budzi wiele emocji. Część opinii publicznej kwestionuje wiarygodność działań prokuratury, zarzucając polityczny charakter postawionych zarzutów. Z kolei zwolennicy śledztwa uważają, że wszyscy, bez względu na status społeczny czy polityczny, powinni być traktowani równo wobec prawa.
Nie jest jeszcze znane, jak dalej potoczą się losy Łukasza Mejzy w kontekście postawionych mu zarzutów. Trzeba będzie poczekać na dalszy rozwój śledztwa, aby poznać przyszłość polityka w tej sprawie.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.