Pożar w Gdańsku. Czy zabytkowa hala płonęła z powodu laboratorium narkotyków?

Pożar, który strawił laboratorium narkotyków na terenie hali, wciąż pozostaje zagadką dla śledczych. Jednakże, pojawiła się hipoteza, że nie było to przypadkowe zdarzenie, lecz celowo wzniecony pożar mający na celu zacieranie śladów działalności nielegalnego laboratorium. Podczas przeszukiwania pogorzeliska, biegli badający przyczyny katastrofy znaleźli wiele materiałów i przedmiotów sugerujących na obecność laboratorium narkotyków.

Dziennikarz RMF uzyskał nieoficjalne informacje od śledczych potwierdzające, że rzeczywiście jest to jeden z badanych wątków w toku dochodzenia. Prokuratura jednak nie wydała oficjalnego komunikatu w tej sprawie, trzymając w tajemnicy znalezione materiały.

Istniejące dotychczas podejrzenia śledczych, że pożar został spowodowany zapłonem baterii rowerów elektrycznych znajdujących się w budynku, zostały podważone. Firma hiszpańskiego operatora systemu rowerów miejskich MEVO poinformowała, że w momencie wybuchu pożaru w obiekcie znajdowało się 1300 rowerów ze wspomaganiem elektrycznym i 1000 akumulatorów. To wzbudziło podejrzenia, że mogło to być celowe działanie mające zniszczyć dowody działalności laboratorium narkotyków.

Akcja gaśnicza była bardzo intensywna ze względu na obecność akumulatorów. Straż pożarna podejrzewała, że zapłon baterii był najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru. Po dogaszeniu pożaru, Konserwator Zabytków przeprowadził kontrolę w hali i stwierdził, że mury są w dobrej kondycji.

Sytuacja ta spowodowała duże straty dla przedsiębiorców, których mienie zostało zniszczone. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zagrażania życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Kontakt ze służbami badającymi przyczyny pożaru potwierdziła także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dochodzenie wciąż trwa, a prawdziwa przyczyna pożaru nadal pozostaje tajemnicą.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.