Premier Słowacji krytykuje opozycję za zamach, nie wini sprawcy.
Robert Fico wyraził nadzieję, że wkrótce będzie mógł powrócić do pracy, o ile jego zdrowie pozwoli. Po ataku, który go spotkał, polityk doznał poważnych obrażeń, które wymagały wielu operacji i długotrwałego okresu rekonwalescencji. Nie skrywa jednak swoich trudności i przyznał, że codziennie towarzyszy mu wiele bólu i cierpienia.
Nawiązując do okoliczności zamachu, Fico zasugerował, że nie był to zwykły atak pojedynczego szaleńca, lecz mógł być skrywany wielokrotnie planowany akt przemocy wymierzony w polityka słowackiego rządu. Polityk od dłuższego czasu sygnalizował możliwość groźby w swoim kierunku, lecz nie spodziewał się, że dojdzie do tak drastycznych konsekwencji.
W swoim komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych, Fico ostro skrytykował opozycję, oskarżając ją o bagatelizowanie zamachu na jego życie. Polityk wskazał również na antyrządowe media, finansowane przez G. Sorosa, oraz organizacje pozarządowe, które jego zdaniem podsyciły atmosferę politycznej nienawiści i agresji.
Mimo ataku i skrytykowania przeciwników politycznych, Fico podkreślił, że nie żywi żadnych niesnasek wobec napastnika i nie zamierza podejmować żadnych kroków prawnych ani żądać odszkodowania. Uznał atakującego za „posłańca zła” i skoncentrował swoje działania na drodze do powrotu do zdrowia oraz ewentualnego ponownego zaangażowania się w życie polityczne.
Słowa Fica wywołują wiele emocji i kontrowersji w społeczeństwie, podkreślając odmienny stosunek do wydarzeń, które mają zasadnicze znaczenie dla przyszłości kraju. Czy polityk zdoła powrócić do pracy i jakie będą jego dalsze kroki w kontekście politycznym, pozostaje dla obserwatorów niewiadomą. Jednak jeden fakt jest pewny – atak na życie publicznego polityka pozostanie trwałym śladem w historii Słowacji.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.