Prezydent Rumunii pozostaje na stanowisku pomimo unieważnionych wyborów.
Władze Rumunii stanęły w obliczu kryzysu politycznego po jednogłośnej decyzji Sądu Konstytucyjnego o unieważnieniu wyborów prezydenckich, w których pierwsza tura odbyła się 24 listopada. Decyzja ta jest precedensowa i wywołała wiele kontrowersji w kraju.
Prezydent Klaus Iohannis niepokojąco powołał się na konstytucyjny zapis, stwierdzający, że będzie sprawował swój mandat do czasu zaprzysiężenia nowo wybranego prezydenta. To jednoznacznie oznacza, że kraj pozostanie bez nowego głowy państwa przez nieokreślony czas. Decyzja ta budzi obawy co do stabilności politycznej Rumunii.
Sąd Konstytucyjny podjął decyzję o unieważnieniu całego procesu wyborczego w związku z wystąpieniem licznych skarg wyborczych i informacjami o nadużyciach w kampanii jednego z kandydatów. Skargi były związane z dokumentami odtajnionymi przez Naczelną Radę Obrony Kraju, sugerującymi manipulację spoza granic kraju w kampanii prawicowego radykała Calina Georgescu, który zdobył najwięcej głosów w pierwszej turze.
Decyzja Sądu Konstytucyjnego jest krokiem niezwykle kontrowersyjnym i rzadko spotykanym w historii Rumunii. Proces wyborczy zostanie wznowiony od podstaw, a rząd ma ustalić nowy termin wyborów oraz harmonogram działań. To wszystko jest obarczone dużym ryzykiem destabilizacji politycznej i społecznej kraju.
Kryzys polityczny, który ogarnął Rumunię, stanowi poważne wyzwanie dla demokracji w tym kraju. Oczekuje się zaognienia napięć politycznych i społecznych, a także długotrwałej niepewności co do przyszłości politycznej Rumunii. Wszystko to rodzi pytania o wiarygodność systemu wyborczego i praworządności w kraju.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.