Protestujący Gruzini wtargnęli do siedziby telewizji publicznej
W niedzielę wieczorem w Tbilisi odbył się kolejny protest przeciwko rządowi, który przeszedł sprzed parlamentu do siedziby telewizji publicznej. Manifestujący postawili ultimatum stacji, żądając m.in. transmitowania wydarzeń z demonstracji. Gruziński nadawca publiczny zadeklarował gotowość do przyjęcia prezydentki Salome Zurabiszwili i udostępnienia jej czasu antenowego na rozmowę.
Protestujący przyszli na ulice z transparentami zawierającymi hasła takie jak „Jestem Gruzinem, więc jestem Europejczykiem” oraz „Gdy tyrania staje się prawem, bunt staje się obowiązkiem”. Tłum uczestników protestu skandował „Niech żyje Gruzja” i prezentował flagi Unii Europejskiej oraz Gruzji. Rodziny z dziećmi wzięły udział w proteście, malując flagi na swoich twarzach.
Na budynku parlamentu zainstalowano kamery monitoringu, które protestujący próbowali oślepić laserami. Sytuacja stała się coraz bardziej napięta, a policja używała armatek wodnych w celu rozbicia tłumu. W wyniku interwencji policyjnej co najmniej 44 osoby zostały rannych.
Po godzinie 20 czasu miejscowego część protestujących przeszła w kierunku telewizji publicznej, śpiewając hymn narodowy i skandując antyrządowe hasła. Inni pozostali przed parlamentem, niektórzy rzucali kamieniami w budynek. Całe wydarzenie było przesycone atmosferą walki i determinacji w dążeniu do zmian w kraju.
Napięcie polityczne w Gruzji narasta, co prowadzi do eskalacji protestów społecznych. Wewnętrzne konflikty między rządem a opozycją doprowadzają do spirali przemocy i napięcia. Sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana, a obywatele demonstrują swoje niezadowolenie z obecnego systemu politycznego.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.