Protestujący studenci blokują mosty w Nowym Sadzie

W piątek wieczorem, o godzinie osiemnastej, rozpoczęła się manifestacja studentów i ich sympatyków przed zablokowanym Mostem Wolności. Była to odpowiedź na tragiczne wydarzenia sprzed trzech miesięcy, kiedy to na dworcu w Nowym Sadzie zginęło piętnaścioro osób w wyniku zawalenia się dachu. Manifestacja miała na celu przypomnienie o tych tragicznych wydarzeniach i domaganie się odpowiedzialności za tę tragedię.

Po chwili ciszy, organizatorzy poprosili o pięć minut hałasu, by rozbudzić sumienia rządzących. Akcja ta jednak przedłużyła się do piętnastu minut, ku czci ofiar. Protestujący zostali zatrzymani na przeprawie przez wzglądy bezpieczeństwa, co skłoniło ich do rozbicia obozowisk na obu krańcach mostu. Decyzja o przedłużeniu blokady miała zostać podjęta po weekendzie.

Studenci otrzymali wsparcie w postaci posiłków, ciepłych napojów i podgrzewaczy powietrza, aby nocny chłód nie był dla nich zbyt uciążliwy. Marsz z Belgradu do Nowego Sadu był dla nich okazją do spotkania się z sympatykami i mieszkańcami, którzy gorąco ich przywitali.

Żądania studentów są jasne – chcą pełnego ujawnienia informacji dotyczących remontu dworca, ukarania winnych ataków na protestujących, a także odwołania zarzutów wobec uczestników manifestacji. Wymagają także zwiększenia nakładów budżetowych na szkolnictwo wyższe o dwadzieścia procent. Mimo obietnic rządu i prezydenta Serbii, studenci twierdzą, że żadne z ich postulatów nie zostało dotąd w pełni spełnione.

W odpowiedzi na masowe protesty, do dymisji podali się premier Milosz Vuczević oraz burmistrz Nowego Sadu Milan Djurić. Sytuacja w kraju staje się coraz bardziej napięta, a studenci nie zamierzają ustąpić, dopóki nie zobaczą realnych zmian i spełnienia swoich żądań. Ich determinacja rośnie, a obóz na Mostem Wolności zostanie utrzymany na pewno do niedzieli.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.