
Protesty na Wall Street przeciwko cłom Trumpa budzą kontrowersje.
Bill Ackman, miliarder i założyciel Pershing Square, wyraził głębokie zaniepokojenie obecną sytuacją gospodarczą, twierdząc, że dalsze eskalowanie wojny handlowej przez Stany Zjednoczone może spowodować katastrofalne skutki dla światowej gospodarki. Jego ostrzeżenie dotyczy potrzeby zawieszenia ceł na 90 dni oraz konieczności rozpoczęcia negocjacji z partnerami handlowymi.
Notowania giełd w Azji i Europie spadły w ślad za Wall Street, gdzie również obserwowano znaczący spadek. Prezydent Trump oraz jego doradcy utrzymują, że polityka wprowadzania ceł jest zgodna z planem i przyniesie ostatecznie korzyści. Jednak nawet głosy popierające w teorii ceła zaczęły wyrażać swoje wątpliwości co do skali i tempa ich stosowania.
Elon Musk wezwał do podjęcia negocjacji handlowych między USA a UE, krytykując Petera Navarro za jego podejście. Senator Ted Cruz ostrzega, że polityka ceł może negatywnie wpłynąć na wyniki wyborów Republikanów, co skutkuje coraz większym poparciem dla projektu ustawy, który pozwoliłby Kongresowi znieść cła większością głosów.
Wybitny inwestorzy, takie jak Jamie Dimon, Stan Druckenmiller czy Howard Marks, jasno wyrażają swoje obawy co do skutków polityki handlowej Trumpa. Wielu ekspertów finansowych zauważa, że obecna sytuacja to przesunięcie od wolnego handlu w kierunku izolacjonizmu, co może źle wpłynąć na gospodarkę globalną.
Mimo krytyki ze strony finansowej elity, Trump nie wydaje się reagować na obawy rynku. Niektórzy liczą na interwencję Kongresu, inni mają nadzieję, że prezydent zmieni swoje podejście. Jednak brak reakcji Białego Domu na reakcję rynku budzi poważne obawy.
„Dzień Wyzwolenia” – jak nazywano wprowadzenie ceł w notatce Goldman Sachs, okazał się być bardziej dotkliwy, niż przewidywali żądni konfrontacji. Mimo że niektórzy liczą na zmianę kursu, obecna sytuacja wydaje się być niepokojąca dla gospodarki światowej.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.