
Romanowski znalazł zatrudnienie na Węgrzech. Ostrzega przed możliwym scenariuszem – zrób to co on, zanim będzie za późno.
W początkach tego roku Marcin Romanowski otrzymał azyl polityczny na Węgrzech, gdzie uciekł pod koniec poprzedniego roku. Były wiceminister sprawiedliwości jest ścigany przez polski wymiar sprawiedliwości w związku ze śledztwem prokuratury dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Na Romanowskim ciążą aż 11 zarzutów.
Po przyjeździe na Węgry, Romanowski znalazł zatrudnienie w nowo powołanym Węgiersko-Polskim Instytucie Wolności. Instytut, utworzony przez Centrum Praw Podstawowych, organizację wspieraną przez partię Fidesz premiera Viktora Orbana, ma za zadanie badać i monitorować zagrożenia dla wartości demokratycznych i prawnych w Polsce i na Węgrzech. Romanowski został mianowany dyrektorem Instytutu, co stało się tematem kontrowersji.
W komunikacie Instytutu porównano przyznanie azylu Romanowskiemu do przyjmowania polskich uchodźców z okresu II wojny światowej. Podkreślono, że tak jak Węgry pomogły Polakom w przeszłości, tak teraz pomagają Romanowskiemu, który znalazł schronienie na Węgrzech.
Władze Instytutu ostrzegły również przed „polskim scenariuszem” i zaatakowały lidera węgierskiej opozycji, Petera Magyara. Ostrzeżono, że koalicja lewicowo-liberalno-globalistyczna w Polsce podejmuje nielegalne działania przeciwko instytucjom konstytucyjnym, co może się przełożyć na sytuację na Węgrzech w przyszłości.
Śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości trwa od 2024 roku i obejmuje szereg zarzutów, w tym przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez byłego Ministra Sprawiedliwości. Zarzuty przeciwko Romanowskiemu obejmują m.in. manipulowanie konkursami na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, przywłaszczenie znacznej sumy pieniędzy oraz dopuszczenie do udzielenia dotacji podmiotom nie spełniającym wymogów.
Romanowski został także objęty Europejskim Nakazem Dochodzeniowym, co znacząco komplikuje jego sytuację. Jego działania uważane są za wyjątkowo szkodliwe dla polskiego systemu sprawiedliwości i zaatakowana została również jego reputacja jako prawnika i polityka. Rzecznicy praw człowieka i organizacje monitorujące sytuację w Polsce i na Węgrzech podają, że obawy co do przyszłości demokracji i praworządności w obu krajach są coraz bardziej uzasadnione.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.