Rozpoczął się proces Adama Z. w sprawie Ewy Tylman.

Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku, a po kilku miesiącach jej ciało zostało wyłowione z Warty. Niestety, ze względu na znaczny rozkład zwłok nie udało się jednoznacznie określić przyczyny jej śmierci. Prokuratura postawiła zarzuty Adamowi Z., który miał być odpowiedzialny za zepchnięcie Ewy Tylman ze skarpy do wody, co mogło doprowadzić do jej tragicznej śmierci. Jest to poważne przestępstwo, zagrożone karą do 25 lat więzienia lub dożywociem.

W ostatnich dniach rozpoczął się ponowny proces Adama Z. w poznańskim sądzie okręgowym. Po odczytaniu aktu oskarżenia, sąd podkreślił możliwość zmiany kwalifikacji prawnej przestępstwa zarzucanego oskarżonemu. Istnieje możliwość, że czyn zostanie uznany za nieudzielenie pomocy, co również jest poważnym przestępstwem.

Podczas rozprawy Adam Z. nie przyznał się do zarzucanego mu zabójstwa i odmówił składania wyjaśnień. Twierdził, że będzie odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców. W swoich wcześniejszych wyjaśnieniach mówił o przebiegu imprezy integracyjnej, na której bawili się razem z Ewą Tylman.

W trakcie eksperymentu procesowego, który został przeprowadzony wcześniej, Adam Z. opisał sytuację, w której Ewa wpadła do rzeki. Nie udzielił jej pomocy, twierdząc że nie umie dobrze pływać, a także nie zadzwonił na policję ani pogotowie. Jednakże w środę na rozprawie zaprzeczył wcześniejszym wyjaśnieniom, sugerując że został zastraszony przez policjantów.

Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na 12 listopada. Wówczas strony będą miały możliwość wygłoszenia mowy końcowej. Jeden z obrońców Adama Z. poprosił o dodatkowy termin na przygotowanie się do obrony, co zostało uwzględnione przez sąd. Niewykluczone, że tego samego dnia zostanie ogłoszony wyrok w sprawie.

Cała sprawa budzi wiele emocji i kontrowersji, a jej rozwój jest śledzony przez opinię publiczną. Trudno jest jednoznacznie ocenić winę oskarżonego i okoliczności śmierci Ewy Tylman, jednakże sąd będzie musiał podjąć ostateczną decyzję na podstawie zebranych dowodów i wyjaśnień.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.