
Sąd wydał decyzję w sprawie kradzieży milionowego złotego sedesu z pałacu.
Wiadomość o kradzieży 18-karatowej złotej toalety z Blenheim Palace w Anglii obiegła świat, wstrząsając społeczność i wywołując falę kontrowersji. Posiadłość wiejska, w której urodził się Winston Churchill, stała się areną zuchwałego przestępstwa, które mimo upływu czasu pozostaje nagła blizną na historii pałacu.
Kradzież dokonana przez 39-letniego Michaela Jonesa i jego współpracowników miała charakter niezwykle spektakularny. Włamywacze dobrze się znali, a ich spisek został perfekcyjnie zaplanowany. Jones, pracujący jako dekarz i budowniczy dla głównego sprawcy Jamesa Sheena, miał wiedzę wewnętrzną o posiadłości i jej zabezpieczeniach. To sprawiło, że kradzież przebiegła gładko i bez większych przeszkód.
Zdobycie przedmiotu sztuki autorstwa włoskiego artysty Maurizio Cattelana było dla włamywaczy celem nie tylko finansowym, ale także artystycznym. Toaleta wykonana z 18-karatowego złota była jedną z głównych atrakcji pałacu i stanowiła unikatowe dzieło, które przyciągało uwagę zwiedzających. Przestępcy postanowili ją ukraść, aby zyskać sławę i bogactwo.
Po ujawnieniu sprawy, przestępcy stanęli przed sądem, gdzie musieli odpowiedzieć za swoje czyny. Zarzuty o udział w spisku oraz przekazanie mienia pochodzącego z przestępstwa splątały się w gąszcz zeznań i dowodów. Współoskarżeni Frederick Doe i Bora Guccuk również zaczęli być przedmiotem dochodzenia, co sugeruje, że kradzież była dużo bardziej złożonym przestępstwem niż by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.
Cała sprawa wzbudziła wiele emocji i dyskusji na temat bezpieczeństwa posiadłości i zabytków sztuki. Blenheim Palace, choć uznany za jeden z najpiękniejszych pałaców w Anglii, teraz kojarzy się nie tylko z przeszłością, ale także z dramatycznym wydarzeniem, które na zawsze pozostanie w pamięci mieszkańców i turystów. Czy sprawcy poniosą odpowiedzialność za swoje czyny, czy też sprawa zostanie zamieciona pod dywan? Odpowiedź na to pytanie pozostaje niejasna, a życie w posiadłości wiejskiej Blenheim Palace może już nigdy nie być takie samo.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.