Sport

Słaba gra polskich koszykarzy w czwartej kwarcie – zaledwie sześć punktów scored.

We wtorek w Skopje Polska zmierzy się z Macedonią Północną, która już nie ma szans na awans po wysokiej porażce z Estonią. Biało-czerwoni nie przełamali złej passy meczów z Litwinami, przegrali po raz 10., doznając najwyższej porażki w historii. To jednocześnie najmniejsza zdobycz punktowa biało-czerwonych w powojennej rywalizacji z koszykarzami tego nadbałtyckiego kraju, w którym koszykówka jest przez większość traktowana niemal jak religia.

W Katowicach Litwini wystąpili w mocno rezerwowym składzie, bez gwiazd NBA (Domantas Sabonis i Jonas Valanciunas), bez zawodników euroligowego Żalgirisu Kowno oraz bez pięciu najskuteczniejszych graczy z meczu rozegranego w eliminacjach przed blisko rokiem w Wilnie.

Eksperymentalna piątka

Polacy pod nieobecność środkowego Aleksandra Balcerowskiego oraz kapitana Mateusza Ponitki, który siedział na ławce w dresie jako rekonwalescent po styczniowej operacji kolana, rozpoczęli eksperymentalną piątką w składzie: Łukasz Kolenda, Andrzej Pluta, Amerykanin z polskim paszportem Luke Petrasek, Michał Sokołowski oraz Aleksander Dziewa.

Spotkanie rozpoczęło się od straty biało-czerwonych i zaraz ten sam błąd popełnili rywale, ale to Polacy szybciej opanowali nerwy i uspokoili grę. Pierwsze punkty, co miało wymiar symboliczny, zdobył nowy, tymczasowy kapitan Michał Sokołowski. Zawodnik klubu z Sardynii podczas ostatniego, listopadowego „okienka” kwalifikacyjnego doznał urazu stopy i rehabilitował ją przez ponad dwa miesiące, wracając na parkiety dopiero na początku lutego. To były jedyne jego punkty kapitana, który walcząc ambitnie popełniał jednak sporo błędów.

Polacy po odważnych wejściach Kolendy, który ma bardzo udany sezon i jest najlepszym strzelcem Orlen Basket Ligi (średnio 20,6 pkt), oraz rzutach za trzy punkty Pluty prowadzili 13:8, a nawet 16:9. Litwini z każdą minutą zyskiwali jednak przewagę fizyczną, szczególnie pod koszami i zmniejszali dystans. Na początku drugiej kwarty podopieczni trenerów Rimasa Kurtinaitisa, trzykrotnego medalisty olimpijskiego (złoto z ZSRR w 1988 roku oraz brązowe medale z Litwą w 1992 i 1996) oraz Tomasa Pacesasa, 10-krotnego złotego medalisty MP, uzyskali prowadzenie 19:18. Przez kilka minut trwała wyrównana walka. Biało-czerwoni prowadzili nawet minimalnie po rzucie Pluty zza linii 6,75 m 29:28, ale rywale powoli zyskiwali przewagę. W 18. minucie prowadzili już 35:29, ale rzut Michała Michalaka za trzy punkty zmniejszył nieco straty (32:35). Po 20 minutach rywale mieli 18 zbiórek, a Polacy tylko 11. Ten niekorzystny trend utrzymał się także w drugiej połowie, Litwini zakończyli spotkanie z 41 zbiórkami, podopieczni Milicica z 25. Szkoleniowiec często dokonywał zmian, dając dużo szans dotychczasowym rezerwowym. Spośród nich najlepiej zaprezentował się Kolenda.

Bezradni Polacy

Druga połowa to całkowita dominacja Litwinów i prawdziwa bezradność biało-czerwonych. Polacy zupełnie nie potrafili upilnować 34-letniego Eimantasa Bendziusa, kolegi Sokołowskiego z Dinamo Banco Sassari di Sardegna. Trafiał z dystansu jak maszynka – rzucił sześć z dziewięciu zza linii 6,75 m. Litwini, szósta drużyna MŚ 2023, grali zespołowo – mieli aż 20 asyst, co przy dziewięciu takich podaniach biało-czerwonych pokazuje różnice w organizacji gry i defensywie.

Już 23. minucie rywale uzyskali ponad 10 pkt przewagi – po rzucie za trzy Bendziusa wygrywali 45:34. Polakom wspieranym przez katowicką publiczność udało się jeszcze zmniejszyć przewagę zespołu trenera Kurtinaitisa do pięciu punktów – 40:45, ale to było wszystko na co w Spodku, miejscu rozgrywania sierpniowego Eurobasketu, pozwolili Litwini Polakom.

Trzecią kwartę zespół trenera Milicica przegrał 10:25, a czwartą aż 6:20, nie potrafiąc zdobyć punktu przez ponad pięć ostatnich minut tej części. Litwini wygrali ostatecznie 71:49, pokazując biało-czerwonym jak wiele pracy jeszcze przed nimi. Był to zdecydowanie jeden z najgorszych meczów polskiej reprezentacji w ostatnim czasie, który pozostawił wiele do życzenia pod względem organizacji gry, skuteczności i obrony.

Polacy muszą teraz skoncentrować się na kolejnym spotkaniu z Macedonią Północną, aby odrobić straty po ostatnich porażkach. Pomimo trudnego momentu, trzeba wierzyć, że drużyna zdoła się podnieść i pokazać swoje prawdziwe umiejętności na parkiecie.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.

Pokaż więcej

Stowarzyszenie Ochrony Biznesu

Stowarzyszenie Ochrony Biznesu zrzesza ze sobą osoby prywatne oraz firmy. STO prowadzi strony MojPrawnik24.pl oraz Ekonomia365.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *