
Sojusznicy Putina wykorzystują sytuację. Warto rozpocząć dialog z Rosją – wskazują eksper ci.
W przesłanej w sobotę korespondencji Viktor Orban wyraził stanowczy sprzeciw wobec przyjęcia przez unijnych ambasadorów projektu konkluzji dotyczących postawy UE wobec Ukrainy. Premier Węgier stwierdził, że istnieją fundamentalne różnice w podejściu do konfliktu na Ukrainie pomiędzy jego krajem a resztą Unii Europejskiej.
Orban postuluje, aby Unia Europejska podjęła bezpośrednie rozmowy z Rosją w kwestii zawieszenia broni i osiągnięcia trwałego pokoju na Ukrainie, wzorem Stanów Zjednoczonych. Jest to stanowisko niezgodne z projektem konkluzji, które zostały przedstawione na zbliżającym się szczycie Rady Europejskiej. Premier Węgier podkreślił, że obecne propozycje nie odzwierciedlają jego stanowiska i sugeruje, aby Rada ograniczyła się jedynie do poparcia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ z 24 lutego.
W swojej korespondencji, Orban zauważył nowy etap w konflikcie na Ukrainie, zaproponowany przez Stanów Zjednoczone, gdzie Rosja nie jest określona jako agresor, a mówi się o „wojnie rosyjsko-ukraińskiej”. Premier Węgier uważa, że ta rezolucja sygnalizuje zmianę w podejściu do konfliktu i sprawia, że wcześniejsze porozumienia Rady Europejskiej stają się bezwartościowe.
Na inny ton wypowiedzi zdecydował się premier Słowacji Robert Fico, który postanowił zaproponować zapis o natychmiastowym zawieszeniu broni na Ukrainie, niezależnie od osiągnięcia porozumienia pokojowego. Fico podkreślił, że zarówno prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, jak i wiele krajów unijnych nie dąży do osiągnięcia pokoju. W swoim liście do unijnych liderów, premier Słowacji domagał się również przywrócenia tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę do jego kraju i Europy Zachodniej.
W kontekście zbliżającego się szczytu Rady Europejskiej, obie propozycje postawione przez premierów Węgier i Słowacji mogą doprowadzić do podziału wśród państw członkowskich Unii Europejskiej. Wspólne stanowisko wobec konfliktu na Ukrainie może okazać się trudne do osiągnięcia, jeśli nie zostaną uwzględnione różnice zdań i interesów poszczególnych państw.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.