
Surowa kara za atak kwasem na starszą kobietę. Sąd nie pozostawił złudzeń.
Sprawa tragicznego ataku kwasem na 75-letnią Annę O. przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie to jedno z najbardziej brutalnych wydarzeń, które wstrząsnęły społeczeństwem. Cała sytuacja rozegrała się 24 marca 2014 roku, kiedy kobieta zjeżdżała windą na parter, by wyprowadzić swojego psa na spacer. Nieznany sprawca zatrzymał dźwig, otworzył drzwi i oblał seniorkę kwasem siarkowym. Pomocą obdarzyła ją jej sąsiadka, która również ucierpiała w wyniku ataku. Niestety, Anna O. zmarła w szpitalu kilka tygodni później z powodu odniesionych obrażeń.
Przez wiele lat nie udało się ustalić tożsamości sprawcy oraz motywacji zaatakowania kobiety. Jednakże, pod koniec 2018 roku policjanci z warszawskiego wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstwami, ustalili operacyjnie potencjalnych sprawców. Okazało się, że Maciej M. miał osobistą zatarg z sąsiadką Anny O. i postanowił się zemścić. Wciągnął w spisek dwóch swoich znajomych – Adama J. i Piotra G. Pierwszy miał zawieźć wykonawcę na miejsce ataku, a Piotr G. dokonał strasznego czynu.
Cała trójka została zatrzymana w lutym 2019 roku. W trakcie śledztwa okazało się, że atak na Annę O. był przypadkowy, a celem sprawców było inna osoba. Wszystko zawiązało się w wyniku przypadkowego zbiegu okoliczności, ponieważ Magdalena G., która miała być pierwotną ofiarą, regularnie wyprowadzała psa seniorki.
Podczas procesu, jeden z oskarżonych, Adam J., przyznał się do udziału w zbrodni i szczegółowo opisał przebieg wydarzeń. Jego partnerka, Karolina K., która miała wiedzę na temat ataku, została objęta programem ochrony świadków, jednak zmarła w niejasnych okolicznościach tuż po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
W październiku 2022 roku Sąd Okręgowy w Płocku uznał winę całej trójki sprawców i nałożył na nich surowe wyroki. Maciej M. został skazany na 15 lat pozbawienia wolności, Piotr G. na 10 lat, a Adam J. na 9 lat. Dodatkowo, wszyscy oskarżeni zostali obciążeni zapłatą zadośćuczynienia, z którego główna część miała trafić do córki ofiary.
Niestety, prawomocny wyrok nie oznacza zakończenia sprawy. Obrona oskarżonych złożyła apelacje, które Sąd Apelacyjny w Łodzi niedawno odrzucił, podtrzymując orzeczenia sądu I instancji. Nie można wykluczyć, że zarówno obrona, jak i prokuratura, złożą kasację do Sądu Najwyższego.
Jednym z punktów spornych w całej sprawie jest postawa prokuratora Andrzeja Z., który był podejrzany o przyjęcie łapówek od Adama J. oraz jego żony. Został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowych w zamian za wpływ na postępowanie karne. Cała sprawa jest bardzo skomplikowana i pełna niewyjaśnionych zagadek, co dodatkowo podsyca kontrowersje wokół tego tragicznego wydarzenia.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.