
Syn wicedyrektorki CIA poległ w walce po stronie Rosjan.
Michael Gloss, syn Larry’ego Glossa, był jednym z tych młodych ludzi, którzy poszukiwali celu i sensu życia w podróżach po całym świecie. Rozpoczął swoją drogę od USA, gdzie spędził kilka miesięcy podróżując po różnych krajach. Przez Włochy i Izrael dotarł do Turcji, gdzie zatrzymał się na pewien czas.
Według relacji jego przyjaciół, Michael był osobą zafascynowaną teoriami spiskowymi i pesymistycznymi wizjami przyszłości. Mówił o zagładzie, upadku cywilizacji i narastającym konflikcie międzynarodowym. Był przekonany, że hegemonia Zachodu dobiega końca i że państwa BRICS zastąpią go w przyszłości. Te przemyślenia skłoniły go do wyjazdu do Rosji, gdzie planował walczyć z USA.
Po przekroczeniu granicy Gruzji z Rosją, Michael Gloss podróżował po różnych miastach Rosji, włączając w to Władykaukaz, Taganrog, Wołgograd i Moskwę. W końcu pojawił się w ośrodku szkoleniowym Awangard, gdzie przygotowywał się do służby wojskowej. Po kilku tygodniach trafił do jednostki 137. Pułku Powietrznodesantowego Gwardii, gdzie został przydzielony do jednostki szturmowej na froncie w obwodzie donieckim na Ukrainie.
Jego towarzysze broni wspominają go jako osobę pasjonującą się inżynierią i technologią, która chciała znaleźć sposób na pomaganie w walce. Niestety, Michael Gloss zginął 4 kwietnia 2024 roku podczas rosyjskiej ofensywy w Ukrainie. Jego śmierć nie została szczegółowo opisana, ale jego pogrzeb odbył się osiem miesięcy później w USA.
Mimo że niektórzy twierdzą, że Michael Gloss był zagorzałym zwolennikiem Rosji, inni uważają, że nie miał zamiaru używać broni w konflikcie. Jego rodzina pozostaje zasmucona i niechętna do komentowania jego decyzji i działań. Jego historia jest pełna tajemnic i niewiadomych, co sprawia, że jego życie i śmierć pozostaną zagadką dla wielu.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.