
Sytuacja na granicy z Białorusią: Maja Ostaszewska opowiada o groźbach i szczuciu psami
Maja Ostaszewska w programie „Rozmowy (nie)wygodne” przekazała swoje przemyślenia na temat swojego głosowania w ostatnich wyborach parlamentarnych. Aktorka zdradziła, że od lat głosuje na Lewicę i Zielonych, ponieważ idee tych partii są jej bliskie. Jest to dla niej kwestia wiary i uczucia. Po latach rządów PiS, które były pełne szczucia na mniejszości, społeczność LGBTQ+, kobiety oraz wzrostu rasizmu i ksenofobii, postanowiła walczyć o to, w co wierzy.
Jest oburzona sytuacją na granicy polsko-białoruskiej, nazywając to największym wstydem dzisiejszych czasów w Polsce. Krytykuje rząd Donalda Tuska za kontynuowanie i rozwijanie narracji skrajnej prawicy. Zwraca uwagę na groźne aspekty wprowadzania nowych rozporządzeń dotyczących broni oraz pomysł na czasowe zawieszenie prawa do składania wniosku o azyl. Uważa, że jest to łamanie prawa międzynarodowego oraz Konwencji Genewskiej.
Migranci z granicy białoruskiej dla Ostaszewskiej to osoby uciekające przed wojną lub z krajów, gdzie panuje opresja i brak praw człowieka. Aktorka podkreśla, że nie boi się uchodźców, bardziej obawia się obojętności społecznej oraz niewłaściwej odpowiedzi na kryzys klimatyczny, który może prowadzić do wzrostu migracji.
Mimo swoich obaw, Ostaszewska uważa, że łamanie praw człowieka nie jest odpowiedzią na kryzys migracyjny. Pamięta o poparciu społeczeństwa dla pomocy migrantom na początku kryzysu, jednak zaznacza, że złowroga narracja w mediach mogła zmienić postawę społeczeństwa. Jest zdania, że prawdziwa rozpacz oraz desperacja uchodźców wymagają ludzkiej i empatycznej odpowiedzi.
Aktorka apeluje o zachowanie człowieczeństwa, niezależnie od obaw i trudności, które niesie za sobą kryzys migracyjny. Podkreśla, że każda osoba ma prawo do godnego życia i szacunku, zgodnie z prawami człowieka i konstytucją. Jej słowa dotykają ważnych kwestii społecznych oraz humanitarnych, inspirując do refleksji i działania na rzecz poszanowania godności i praw każdego człowieka.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.