Trump ogłasza podwyższenie ceł na produkty z Europy, oskarżając UE o oszustwo wobec USA.
Prezydent Donald Trump ogłosił niedawno plany nałożenia nowych ceł na towary z Unii Europejskiej, w tym także na samochody. Podkreślił, że Unia Europejska jest dla Stanów Zjednoczonych trudnym partnerem handlowym, który wykorzystuje Amerykę i nie uczestniczy w wymianie handlowej w sposób równy. Trump zauważył, że Unia Europejska od dawna ma nadwyżkę handlową w stosunku do USA, a on jako prezydent chce to zmienić.
Jednak pomimo tych groźb, komisarz UE ds. handlu Marosz Szefczovicz odwiedził Biały Dom, aby negocjować potencjalne obniżenie ceł na samochody. Zaproponował również, że Unia mógłby zredukować swoją nadwyżkę handlową poprzez zakup amerykańskiego LNG. Podczas tej wizyty Trump jednak nie zrezygnował z decyzji o nałożeniu ceł na towary z UE.
Z drugiej strony, Trump również ogłosił, że zamierza nałożyć 25-procentowe cła na towary sprowadzane z Kanady i Meksyku. Mimo poprawy współpracy i redukcji przemytu narkotyków, prezydent postanowił kontynuować planowane cła. Decyzja ta wywołała zamieszanie, ponieważ wcześniej zapowiadano, że cła zaczną obowiązywać wcześniej.
W odpowiedzi na te działania prezydenta Trumpa, Unia Europejska zapowiadała wprowadzenie „stanowczej i proporcjonalnej” odpowiedzi. Nie wyklucza także możliwości odwetu w postaci nałożenia dodatkowych ceł na amerykańskie towary. Jak dotąd unijne cła są niższe niż cła w USA, ale UE jest gotowa na konieczność reagowania na działania prezydenta USA.
W efekcie tych działań, wiele krajów czuje się dotkniętych nowymi cłami na towary. Komplikuje to relacje handlowe między USA a UE, Kanadą i Meksykiem, oraz zmusza inne kraje do reakcji. Trudno przewidzieć, jak sytuacja ta będzie się rozwijała, ale obawia się, że może prowadzić do wojny handlowej na światowym rynku.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.
