
Ucieczka zabójcy ze szpitala psychiatrycznego – kolejnych funkcjonariuszy postawiono przed zarzutami
W kolejnych zarzutach postawionych funkcjonariuszom Służby Więziennej po ucieczce Bartłomieja B. z szpitala psychiatrycznego, śledczy ustalili, że dwaj strażnicy nieprawidłowo założyli mu kajdanki, co mogło ułatwić mu ucieczkę. Jest to kolejna kwestia, która rzuca cień na postawę personelu penitencjarnego w tej sprawie.
Dotychczas kilku strażników usłyszało zarzuty związane z niedopełnieniem obowiązków w kontekście ucieczki Bartłomieja B. z szpitala. Ta seria zarzutów stawiana funkcjonariuszom Służby Więziennej budzi wiele pytań dotyczących ich profesjonalizmu oraz odpowiedzialności za powierzone im zadania.
Bartłomiej B. trafił do szpitala w Radecznicy po próbie samobójczej w Zakładzie Karnym w Zamościu, gdzie przebywał w ramach aresztu tymczasowego. Wcześniej toczyło się przeciwko niemu śledztwo w związku z zabójstwem ojca i brata, za co grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Zatrzymano go po kilku dniach od popełnienia zbrodni.
Funkcjonariusze, którym postawiono zarzuty, nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Teraz stoją przed groźbą do 3 lat pozbawienia wolności za swoje działania lub ich brak podczas interwencji w sprawie Bartłomieja B.
Cała sprawa ucieczki uwięzionego mordercy wywołuje wiele kontrowersji i pytań o bezpieczeństwo w polskich zakładach karnych. Śledztwo w tej sprawie będzie musiało wnikliwie zbadać wszystkie okoliczności i zidentyfikować wszystkie ewentualne zaniedbania personelu penitencjarnego, które doprowadziły do tej niebezpiecznej sytuacji. Oczekuje się, że odpowiednie służby podejmą działania, aby zapobiec podobnym incydentom w przyszłości.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.