
Ujawniono udział polityków w rosyjskiej operacji. Otrzymywali pieniądze od Kremla.
Współpraca służb specjalnych Polski, Czech, Belgii, Holandii, Niemiec i Francji od roku miała na celu rozpracowanie operacji Kremla, mającej na celu uzyskanie wpływu na europejskich polityków. Według informacji przekazanych przez różne źródła, Rosja dążyła do tego, aby kontrolować decyzje podejmowane przez polityków po wyborach do europarlamentu oraz ustalić warunki zakończenia wojny na Ukrainie na swoich warunkach.
Narracja Kremla miała być podtrzymywana przez specjalnie założone portale internetowe, takie jak Voice of Europe, Visegrad Post oraz Golos. Celem było także pozyskanie poparcia polityków prawicowych partii, w tym ekstremalnej prawicy europejskiej. Ci politycy uczestniczyli w konferencjach organizowanych przez agentów Kremla, które między innymi miały uwiarygadniać twierdzenia Rosji na temat Ukrainy jako upadłego państwa z faszystowskim reżimem.
Jednym z agentów Kremla miał być Guillaume Pradoura, współpracownik kilku europosłów skrajnie prawicowych partii. Miał on związki zarówno z Marine Le Pen z francuskiego Zjednoczenia Narodowego, jak i z europosłami z innych krajów. Według informacji przekazanych przez czeski kontrwywiad BIS, Pradoura i inni europejscy politycy mogli być zaangażowani w rosyjską operację. Pojawiły się także doniesienia o przyjmowaniu przez nich pieniędzy od Kremla, w kwotach rzędu setek tysięcy euro.
Przeprowadzone przez belgijskie służby przeszukania biur Pradoury oraz jego współpracowników, ukazują możliwe powiązania z polskim wątkiem sprawy. Francuski asystent miał uczestniczyć w organizowaniu spotkań z prorosyjskimi politykami, w tym z Wiktorem Medwiedczukiem, uważanym za bliskiego przyjaciela Putina. Sprawa ta jest kolejnym dowodem na coraz większą ingerencję Rosji w politykę europejską oraz konieczność ścisłej współpracy służb specjalnych w celu przeciwdziałania tego typu działaniom.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi ze strony tvp.info.